czwartek, 21 stycznia 2016

07: Jeżeli ją dotkniesz, zabiję cię


Rozdział dedykuję todos ♥
Dziękuję wam, kochani.



~Ostatecznie przegrałam walkę
ze swoim sercem






Zapach szpitalnego leczenia unosi się w powietrzu i dociera do moich nozdrzy, kiedy otwieram zmęczone powieki. Pokój rozjaśnia jedynie delikatne słońce, wydostające się z przyciemnionych okien. Świat wciąż wiruje przed moimi oczami, a zwyczajna ściana okazuję się podwójnym miejscem i wygląda, jakby chciała stamtąd wydostać i zrobić coś szalonego. 
Zastanawiam się jak długo tutaj jestem i jak długo spałam, podczas szalonego rytmu bicia mojego serca. Nikt nie zaszczycił mnie swoją obecnością i najwidoczniej nie zamierza mnie odwiedzić - codzienność. 
Francesca właśnie teraz szlaja się po najlepszym klubie w mieście, a Jamie beztrosko bawi się, zapominając, że ma swoją ukochaną od ponad pięciu lat. Pozostał Federico, który zajęty jest Ludmiłą i nie zamierza szybko wypuścić jej z łoża małżeńskiego. Poszukując telefonu przez jednolitą mgłę, dostrzegam stos kwiatów stojących na szafce. Osoba, która je tutaj przyniosła naprawdę się postarała, ponieważ czerwone róże idealnie współgrają z szarym nastrojem szpitala. 
- Podobają ci się? - wzrokiem odnajduję mężczyznę, który seksownie unosi brew i zachęcająco opiera się o framugę drzwi. Uśmiecham się szeroko, zapraszając gościa do środka. Verdas romantykiem? Niemożliwe. 
- Co ty tutaj robisz?...
- Przyszedłem odwiedzić swoją wspólniczkę - odpowiada, śmiejąc się cicho.
Jego głos jest niczym niewidoczny cichot. Pod wpływem przenikliwego wpatrywania się w szmaragdowe tęczówki, zastanawiam się, jak się tutaj znalazłam? Omdlenie nie powoduję kilkudniowego pobytu w chorym i nieleczącym ludzi szpitalu. Nienawidzę go i to już się chyba nie zmieni. 
- Skąd wiesz, że tutaj jestem? - pytam, przygryzając wargi.
Atmosfera zaczyna robić się dość skomplikowana, ponieważ od piętnastu minut nie spojrzeliśmy na siebie wymownie, czy pokłóciliśmy o błahostkę. Pomimo współpracy jaką razem nawiązaliśmy, ciągle nie dało się dojść do porozumienia i w normalny sposób, z głębokim żalem przeprosić siebie nawzajem. Jego i moje niedoczekanie. 
- Stąd, że to ja cię tutaj przywiozłem?...
- Nie musiałeś - piszczę. 
Cholera, co ja robię?
- Dzięki, niezmiernie się cieszę, że jesteś mi wdzięczna - burczy z wyłącznym sarkazmem, zaciskając pięści.
Ten człowiek cały czas się denerwuję i wybucha za każdym razem, gdy powie się coś obraźliwego na jego temat, lub naruszy męskie ego. Nie zrozumiem tego, choć bardzo bym chciała wiedzieć dlaczego należy do sztywniaków.
- Przepraszam, nie gniewaj się ty mój przystojny wspólniku - śmieje się, kiedy szatyn zajmuje krzesełko.
- Przystojny, powiadasz? Nie chcę cię martwić, ale masz chłopaka...
- Nie wiem czy mam - oczy zaczynają świdrować, kiedy łzy chcą wydostać się na zewnątrz.
Z wielkim trudem zaciskam szczękę, nadaremnie. Ocieram policzki, przypominając sobie chwilę spędzone z miłością, która zajmuję się tanimi dziwkami, ponieważ już "dawno" mu się znudziłam. Przecież tak obiecywał, że mimo przeszkód nigdy mnie nie opuści, bo za bardzo mnie kocha.
- Violetta, co jest? - pyta zaniepokojony, przyglądając mi się z bliska. - Mów
- Zarzucił mi, że go zdradzam. Z tobą. Wykorzystał sprytnie moment i zaciągnął mnie do łóżka. Po naszym spacerze zastałam go pijanego i powtarzającego cholernie bolesne słowo "suka", kierowane wprost do mnie - wybucham.
Zielonooki wytrzeszcza powieki ze zdziwienia i myśli nad sensowną odpowiedzią. Jego mina ewidentnie pokazuję, że jest gotów stawić czoła dupkowi, który tak potwornie rani mnie swoim podłym zachowaniem.
Beznamiętnie wpatruję się w widoki za oknem, próbując skupić myśli na czymś zupełnie innym. Pod wpływem impulsu przytulam się do jego koszulki i wysportowanego ciała.
- Spokojnie, jesteś bezpieczna - szepcze troskliwie, gładząc mnie po włosach.
Niechętnie wyrywam się z uścisku, czując ogromny żal i nicość, połączoną z bezsilnością. Płacz zamienia się w cichy szloch, kiedy z powrotem wszystko do mnie wraca. Napięcie wygrywa i po raz kolejny zanoszę się łzami. To koniec.
Nasz związek rozpada się z każdą sekundą, łamiąc mi serce.


Kilka minut później znajdowałam się już w pokoju należącym do ordynatora oddziału. Leon niestety udał się już na spotkanie, ponieważ umówił się z Joshem, detektywem który pomagał i pomaga nam w planie zemsty na Stele.
- Doktorze, co było powodem mojego pobytu tutaj? - pytam zaciekawiona, siadając ma miękkiej sofie.
Gabinet w ogóle nie przypomina złego nastroju, wręcz przeciwnie zachęca do częstszego zaglądania i zdobywania naklejki pod tytułem "dzielny pacjent". Dzieci uwielbiają takiego typu podarunki.
- Krwotok spowodowany był osłabieniem organizmu podczas miesiączki. Proszę pamiętać, aby dbać o siebie i nie lekceważyć poważnych bólów brzucha - oznajmił z przekonaniem, wypisując podstawowe dane na czystej kartce papieru.
Kiwnęłam twierdząco głową, poprawiając granatowe spodnie. Rzeczywiście, ostatni miesiąc był dla mnie cholernie trudny, ponieważ zmagałam się z okropnym humorem, a problemy same pojawiały się z nienacka, krzyżując wszystkie moje plany i marzenia.
- Dziękuję za wszystko, do widzenia - żegnam się gestem dłoni i ruszam w stronę wyjścia.
Chłodny wiatr otula moją twarz, kiedy wychodzę z ponurego miejsca. Odkąd pamiętam wypadki  i niekomfortowe sytuacje zawsze kojarzyły mi się z ozięmbłym szpitalem.
- Vilu - spoglądam na właściciela czarnego samochodu.
Nareszcie ktoś sobie o mnie przypomniał, musiało się coś stać.
- Cześć Fede - mruczę, zapinając pas.
Chłopak puszcza mi przelotne spojrzenia i z wielką prędkością udaję się w stronę apartamentu. Powstrzymuję się od głośnego wybuchu i wypuszczam ze świstem powietrze.






*
- Myślisz, że Jamie się zmieni? - pytam żałośnie, kiedy Leon upija łyka swojej lemoniady.
Nie wiem, jak mogę podziękować mu za to, że jest przy mnie, kiedy czuję się okropnie z szczerą prawdą. Każda sekunda uświadamia mi, że szczęście minęło wraz z odejściem uczuć.
- Nigdy nie byłem dobry w pocieszaniu. Jestem pewien, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko...
- Dziękuję ci, naprawdę - uśmiecham się szeroko, wyłamując palce.
Zaciskam szczękę, by ponownie nie rozkleić się na jego oczach i pokazać, jak bardzo cierpienie owładnęło mój umysł i doprowadziło do takiego stanu. Chowam twarz w dłonie i z rozpędem wybiegam z kawiarenki. I nagle jak za dotknięciem różdżki pięściami okładam pień drzewa, wyładowując na nim swoje emocje i agresywne zachowanie.
- Ty suko - odwracam się napięcie w stronę dobrze znanego mi głosu.
Skomlę cicho, kiedy widzę kto stoi przede mną i wbija mi w serce tysiące szpilek. Powoli wycofuję się do tyłu myśląc, że uda mi się, lecz niestety, jestem w pułapce. Dostrzegam złość w jego tęczówkach, ale staram się opanować strach.
Zwijam się, czekając na uderzenie, kiedy ktoś przytrzymuję jego dłoń i syczy kilka słów.
-Jeżeli ją dotkniesz, zabiję cię...








Od autorki;
Leon to maczo ♥
Dzisiaj nie narzekam, że jest zły bo
mam wrażenie, że pierwszy raz jakoś mi się troszku podoba xD
Hola, cómo estás? ^^
I w ogóle co to było z tym poronieniem? XD
Violetta nie była zapłodniona przez szatańskie nasienie.
Zrobiłam z Jamiego sukinsyna, czy to koniec ich związku?
Pożyjemy zobaczymy! ;d
W każdym razie Leon jest troskliwy, teraz.
Ja nic nie planuje, no wcale(serio) ;p
Liczę, że z komentarzami
pójdzie wam tak dobrze jak w szósteczce ^^
I dziękuję wam, motywujecie mnie, zawsze :")
Macie jakieś pytania? ;*
Zapraszam: KLIK

Do następnego <3
Wikson  ♥

23 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie wiem, dlaczego dodałam dwa razy Elo, elo, ale to mój telefon, a jego nie ogarniesz :D

      Cóż mogę powiedzieć o rozdziale? Piękny ♥
      Podoba mi się to, że Leon to taki romantyk i przyniósł jej kwiaty, do tego czerwone róże - to coś znaczy! Oczywistym faktem jest to, że obronił ją przed Jamie'm.
      Ugh, to będzie idealna para.

      #TeamLeonetta
      #TeamLeon
      #TeamHolly!

      Czekam na następny,
      Przepraszam, że tak krótko,
      Olivie x

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dobra! OK! Przyznaje! Myliłam sie! To nie była ciąża! OK! To tylko moje chore urojenia!
      Zdarza się? Zdarza! Mi aż za często, ale to JA! ❤❤

      Skarbie rozdział jest cudowny.
      A Leon...ahhh :))
      Vils w szpitalu.
      Lajon się nią zainteresował jako jedyny :*
      Taki troskliwy...;*
      Już znamy przyczynę boleści Fiolki! :)
      Zaskoczona? Yhyś!

      #LeonPocieszycielIObrońca
      Wypad do kawiarenki.
      Marny pocieszyciel ?? Jest w sam raz.

      #JamieToSukinsynBezUczuć
      #PieprzonyDziwkarz
      On ma pretensje do V?
      Sam rucha jakieś dziwki na boki, a ma pretensje do niej, że spotyka się z L??
      Wyzywa ją i chce...uderzyć?
      Kto mu przeszkodził?
      Błagam błagam niech to będzie Leon!
      Marzenie! Znowu pewnie się mylę :(

      Czekam na kolejną perełke!
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jeżu,jestem!
      Jej,dzisiaj ostatni dizeń!
      I jadę na narty!
      Nie ważne :D
      Jezu,jaki ten Leon dobry <3
      Taki z niego macho,że nie wiem.
      Hhahahhahhahah.
      Złość w jego tęczówkach.
      eehhhhh....
      muszę isć do szkoły :((
      Smutam okropnie :(
      Takie życie :(
      Ale rozdział fenomenalny oraz perełkowaty.
      Jezu,ale ja isę tak mało rozpisałam :(
      Nie ważne!
      Jeszcze raz: PEREŁKA!
      Pozdro,xoxo
      Emily ♥

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Hello!
      Zamęczam cię.
      Wszystkich zamęczam...
      Taki los!

      I widzimy kto tu jest tak naprawdę
      Prawdziwym mężczyzną.
      Kto przy niej siedział? Oczywiście on.
      Ja myślałam, że wtedy to koniec a ty mi z wyzwiskami wyjeżdżasz.
      No kurna. Czytałam inny rozdział przed chwilą
      I też pewnien ktoś wyzwał pewnego ktosia od suk.
      No po prostu...

      I dzięki ci, że nie jest w ciąży.
      Nie wiem co bym ci zrobiła!
      Zabić to by było mało...
      Ale nie jest i się cieszmy.
      To tylko coś z miesiączką.
      Uffffinnnggg....

      Spotkanie w kawiarni.
      Niby wszystko okej...
      Ta...
      Dopóki nie przybiegł
      Dziad śmierdzący.
      Już chciał ją uderzyć.
      Lajon zareagował.
      Lajon zdobywa ode mnie dużooo plusów.


      Rozdział
      P.E.R.E.Ł.K.A
      G.E.N.I.A.L.N.Y
      S.U.P.E.R.

      Jaki śliczny gifff <3
      Zgadzam się, że to Maczo, a mu kobiety nie wybaczą!
      No szatańskie nasienie hihi.
      Będzie koniec. Ja to wiem.
      Albo znowu coś pokombinujesz itp.
      I nie będzie...
      Leoś jest inny niż myślałam.

      Czekam :)
      Na :D
      Next :)
      Żela ❤

      Usuń
  5. *___*
    Leon taki macho *.*
    JAMIE DEBIl.
    LEON CUDOWNY <3
    A nie lubiłam go tutaj :D
    Spadam się uczyć i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej, hej. Jestem nowa, ale zostaje. Rozdział mnie zachwycił, końcówka genialna. Leon w wydaniu macho idealnie mi pasuje. Właśnie sobie wyobrażałem jego przygarbiona lekko sylwetkę i mrozacy krew w żyłach wzrok. I wiesz co? Jestem pewna, że nie zawahalby się ani chwili, żeby przyłożyć tej niemocie.
    A Violetta? To Violetta i ta jej dziewczęca delikatność, wrażliwość też są niczego sobie.
    No cóż. ..nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny, równie dobry rozdział i serdecznie zapraszam do siebie. Wiem, że dawno nie dodawalam nowego wpisu, ale może znajdziesz coś dla siebie.
    Pozdrawiam.
    ~ShyShane
    (PS. Przepraszam, ale siedzę na telefonie i nie chce mi się logować)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak rozdział boski i wogle ^^
    Ty to wiesz <3
    Lion romantyk *-*
    I bohater <333
    Lovciam go ❤❤
    Czekam niecierpliwie na next ;3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Naty ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Czeeeeść Wikson <3
    Jak u ciebie?
    U mnie fajnie, jestem w górach i piszę w sumie z telefonu, więc będzie mało i brzydko xD
    W przeciwieństwie do twojego rozdziału! ^^
    Jej, chyba jeden z lepszych.
    Kurde, i moja teoria o nieplanowanej ciąży się nie sprawdziła xDD
    LEON! Łiiii, wiedziałam, że on będzie dla Vilolki dobrym. Dobrym kandydatem na męża, oczywiście ♥♥
    Jestem ciekawa jak oni mają zamiar się pozbyć Holly (tak się ona nazywa, nie?)
    Jamie... Nikt nie lubi Jamie'go. Verdas obrońca uciśnionych, omg, kocham go z tej roli, haha xD

    Czekam na następny i naprawdę chcę już wiedzieć co dalej *.* Naprawdę, naprawdę ^^
    Do nexta ;*
    Kc, kc ♥
    Natlia ^^

    (Nie patrz na błędy, jeśli są)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego pobytu w górach, Natka ^^
      Co do Holly - tak, tak się nazywa xD

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne, Świetne, ŚIWETNE!!!
    WOw. Uwielbiam to <3
    Czekam na wwięcej
    Violetta VIlu

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo! Kocham!
    Ct u cb.
    Masz talent i piszesz genialnie
    Chce dalszą część.
    Pozdro Lexi
    Jeśli chcesz to zapraszamy do mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć, Wiki 8)
    Cudowny rozdział, of kors. Dobrze o tym wiesz :D
    Może Violka cierpi, że tam jej się nie układa z tym dupkiem - ale ja nie narzekam.
    Verdas jest wolny 8) Myślę, że lepszy z niego kandydant :D
    I on jeszcze ją tak broni.
    Taki kochany <3
    NIech taki zostanie.
    I niech będzie razem z Violką.
    A wszyscy będą hepi.
    A Jamie niech się wali, hehe.

    Czekam na nexta i przepraszam, że tak krótko ;*

    Weny życzę <33

    Dżulia

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zakochałam się w tym opo!
    *-*

    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett