czwartek, 21 maja 2015

                                    One Shot-Zawsze razem
                                 
                                 
                                                                                                                  Ból, troska, cierpienie
                                                                                                                                                   Wszystko się kiedyś kończy  
                                                          




Pierwszy problem.   Pierwsza łza.  To ona była początkiem wszystkiego.  To do niej wszystko się zaczęło


- Przepraszam państwa gdzie leży Leon Verdas - spytała załzawiona i zdyszana dwudziestotrzyletnia kobieta 
Właśnie dowiedziała się,że jej narzeczony w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Jak najszybciej wybiegła z miejsca pracy i ruszyła do niego. Nie zwracała uwagi na to, że może zostać zwolniona. W tamtej chwili liczył się tylko on
- A pani jest kim - spytała zdziwiona pielęgniarka spoglądając na rozstrzęsioną dziewczynę.
Wyglądała strasznie. Rozmazany makijaż, podarte ubrania były tego dowodem
- Jestem jego narzeczoną proszę mnie do niego zabrać - prosiła dalej płacząc.
Jej ręce drżały ze strachu. Bardzo bała się o niego. Kochała go i nie chciała stracić
- Proszę ze mną - odpowiedziała ze skruchą a brunetka ruszyła za nią.
Wzrok wszystkich był kierowany właśnie na nią, ale ona nawet tego nie zauważała. 
Po chwili dotarły do pokoju w którym leżał nieprzytomny chłopak. Kiedy dziewczyna zobaczyła go przez szybę szybko podbiegła do niego nie zwracając uwagi na krzyki recepcjonistki
- Leon, Leon, kochanie obudź się nie możesz mnie tak zostawić- krzyczała dławiąc się łzami, które
lały się strumieniami po jej policzkach. 
Znaczył dla niej wszystko co miała i co najważniejsze był jej pierwszą miłością. 
Zrobiłaby dla niego wszystko. 

Chłopak już od dawna miał problemy ze zdrowiem. Ciągłe osłabienia i bóle głowy nie dawały mu spokoju.  Tym razem jednak było inaczej.  Podczas konferencji prasowej jego firmy zemdlał i już się nie obudził. Jego sekretarka wezwała pogotowie i jak najszybciej poinformowała rodzinę.
Jego rodzice pracowali w Los Angeles a on mieszkał w Argentynie. Jedyną osobą najbliższą jego sercu była właśnie ona. Jego narzeczona.
- Kocham cię rozumiesz ? . Musisz walczyć . Zrób to dla mnie - łkała a jej ciałem kierowały straszne emocje przepełnione bólem i strachem.  Strachem, że on odejdzie i zostanie sama. 
Nagle usłyszała pikanie maszyn które wskazywały długą linię. Dobrze wiedziała co to znaczy
Jak najszybciej wezwała doktora. Lekarze wyprosili ją z sali i zaczęli reanimację.
Zaczęła się długa walka o jego życie. Dziewczyna opadła bezsilnie na kolana i zaczęła płakać.
Płakać jak dziecko . Jej ukochany walczył o życie. Prosiła Boga aby przeżył
Po 20 minutach z sali wyszli zmęczeni ale szczęśliwi ratownicy. Na ich twarzach pojawił się uśmiech
Dwudziestotrzylatka odetchnęła z ulgą kiedy powiedzieli, że udało się go uratować i, że będzie żył
Dziękuję-powiedziała po cichu spoglądając na sufit




- Musisz wziąć te pieprzone leki.  Leon błagam cię - krzyczała brązowooka brunetka a w jej oczach można było dostrzec pojedyncze łzy
Próbowała wszystkiego.  Nie była w stanie przyzwyczaić się do zaistniałej sytuacji.  Nie umiała tego zrobić 
- Violetta to nic nie da . Zrozum to - mówił nie wyrażając żadnych emocji
Wyglądał okropnie. Mimo,że czuł się coraz gorzej nie chciał tego pokazywać.
Walczył. Walczył dla niej. Choć było już za późno
- Ty musisz żyć rozumiesz ? Kocham cię. Jesteś całym życiem - oznajmiła i wtuliła się w jego chude, kościste ciało.
Kochała go nad życie .  Wylała tysiące łez ale to nic już nie dawało
U chłopaka trzy miesiące temu wykryto guza mózgu .  Lecz było za późno na operację.
Guz rozprzestrzeniał się a on powoli tracił siły.  Wiedział, że to koniec . Wiedział, że umiera.
Ale jego dziewczyna nie dopuszczała do siebie takich myśli. Głęboko wierzyła, że wszystko się zmieni i wyzdrowieje.  Niestety okłamywała samą siebie. Nic nie dało się już zrobić
Życie czasami jest niesprawiedliwe.  Śmierć to najgorsza z możliwych rzeczy.  Utrata kogoś bliskiego zadaje największy ból. To cios prosto w serce
Ale on ? Nie zasłużył na to . Był ambitnym, grzecznym i uczynnym człowiekiem. Planował rodzinę, ślub i miał wiele marzeń
Jedna poważna rzecz zniszczyła wszystko. Zniszczyła całe jego życie
- Pamiętaj . Jeśli mi się nie uda masz żyć dalej . Znaleźć sobie kogoś kto będzie w stanie pokochać się tak mocno jak ja. Masz być szczęśliwa - powiedział dwudziestoczterolatek a w jego głosie można było wyczuć troskę.  Nie chciał aby cierpiała .  Nie zasłużyła na to . 
- Nawet tak nie mów. Wszystko będzie dobrze - odpowiedziała i rozpłakała się na dobre
To nie było prawdą. Nic już nie było dobrze



Leon Verdas
Urodzony 19.IV.1990 roku w Meksyku
Zmarł : 22.V.2015 w Argentynie
POKÓJ JEGO DUSZY


Niska i brudna brunetka jak każdego dnia przychodziła na cmentarz .  Był jej drugim domem.
Wciąż przesiadywała nad grobem swojego narzeczonego i płakała.  Ciągle płakała
Nie mogła pogodzić się z myślą, że nie ma go już przy niej . Nie udało mu się wygrać z chorobą
Stało się to szybko . 
Dziewczyna po śmierci ukochanego zupełnie odcięła się od otaczającego ją świata. 
Załamała się i straciła wszystko . Bez niego była nikim
Jej rodzina cały czas próbowała się z nią skontaktować ale na marne. Nie chciała z nikim rozmawiać
Była w rozsypce
- Nie ma cię ze mną 2 tygodnie ale ja czuję, że to wieczność . Tak bardzo bym chciała abyś tu był
Pocałował mnie, szeptał miłe słowa, pocieszał , przytulał . Tak jak kiedyś bawił się razem ze mną
Nasze pierwsze spotkanie było magiczne. Poznałam cię  i wiedziałam że jesteś tym jedynym
Wczoraj dowiedziałam się że jestem w ciąży. Ale ja nie mogę bez ciebie żyć . Nie popełniam błędu 
Chcę być tylko z tobą . Tam w niebie - szepnęła i wyjęła ostre narzędzie z kieszeni
Uznała, że podjęła właściwą decyzję .  Nie chciała dalej cierpieć . Nie chciała być daleko od niego
-  Teraz już zawsze będziemy razem - powiedziała i przejechała żyletką po skórze . Krew lała się strumieniami
Nie odczuwała bólu . Czuła tylko miłość i szczęście że będzie z nim na wieki .
Po chwili zrobiła to drugi raz i trzeci 
Po niespełna 15 minutach zamknęła powieki
To był już koniec




***
PRZEPRASZAM 
Miałam zupełnie inne plany . Napisać szczęśliwego Parta i to w paru częściach . Ale jestem w wielkiej rozterce . Błędy wybaczcie
Dokładnie 20 maja minął miesiąc od żałożenia bloga . Dziękuję wszystkim że jesteście kochani ♥
To dla mnie wiele znaczy . Poznałam tak wiele wspaniałych osób . O mój boże
Nie jestem pewna czy w sobotę pojawi się rozdział . Być może nie będę miała dostępu 
do internetu . 
Cóż mogę rzec . Smutny One Shot wyraża wszystkie moje uczucia ale spokojnie
Problemy prywatne . 
Czekam na opinię rybeńki

Kocham was bardzo ♥

Wikusia










Theme by Violett