czwartek, 14 lipca 2016

Prolog






Informacja z ostatniej chwili.
Kilka dni temu na obrzeżach miasta
zaginęła dwudziestotrzyletnia kobieta.
Szatynka o jasnej cerze i brązowych oczach.
Dziewczynę ostatni raz widziano w pobliżu jej zamieszkania,
razem ze swoja przyjaciółką.
Tragiczne zniknięcie dziewczyny zgłosiła rodzina,
która jak ustaliła policja, bardzo martwiła się o swoje dziecko
Ubrana była w niebieską, długą sukienkę i białe koturny.
Poszukiwana miała przy sobie brązową torebkę,
klucze od mieszkania, dowód jak i telefon o czarnej obudowie.
Zmartwiona rodzina pomaga policji w poszukiwaniach.
Jeśli ktokolwiek widział gdzieś zaginioną ostatni raz,
lub z nią rozmawiał prosimy o zgłoszenie się do komendy głównej.
Śledztwo, które prowadzi komendant wszczęte zostało czwartego dnia zniknięcia.
Każda informacja jest nowym tropem w sprawie.
Każda sekunda może pomóc w odnalezieniu młodej kobiety,
jak i uchronieniu przed śmiercią.
- Proszę wszystkich, którzy teraz mnie słyszą.
Jeśli widzieliście ją choć raz przypadkowo lub pamiętacie,
gdzie była pomóżcie mojej rodzinie.
Chcę, żeby moja córka szczęśliwie wróciła do domu - mówiła kobieta, płacząc.
Więcej szczegółów na głównej stronie komendy.






Od autorki:
Dzień dobry....dobry wieczór państwu :)
Oto przed wami prolog nowej historii, która
swoją drogą mam nadzieję, wam się spodoba xD
Wiem, że jest tajemniczo.
I tak ma być ^^
Ale wszystko się powoli będzie wyjaśniać,
przygotujcie na dawkę takiego..troszkę kryminału.
Liczę na was pod prologiem ;D
Dobrze wiecie, że nie zależy mi na komentarzach,
ale zawsze mnie motywują, gdy czytam takie
przemiłe słowa z waszej strony.
Rozumiem, że połowy z was tutaj już nie ma.
I to z mojej winy ;x
To do nexta number one, kochani ;)

Pamiętaj; każdy komentarz, to dla mnie wielkie wsparcie ;*


I love you. ;)
Wiktoria.

wtorek, 12 lipca 2016

Epilog


"Pozostawiłaś po sobie ślad,
moje serce krwawi przez wspomnienia.
Los nie dał nam się sobą nacieszyć.
Straciłem cię szybciej niż myślisz"









Smutna historia każdego dnia wywołuje łzy rozpaczy. Strata najbliższej osoby to rzecz nieprzyzwoita, cierpienie, rozpacz. 
Płacz małej Martiny echem unosi się między każdym z nagrobków.  Doskonale wiem, że przyprowadzenie małej na cmentarz, kiedy smuga deszczu delikatnie spada z nieba było złym pomysłem. Obiecałem sobie, że każdy czwartek spędzimy tutaj razem, we trójkę. Mimo, że Violetty nie ma obok nas już ponad rok, czuję, że spogląda na nas z daleka. I tęskni tak samo jak my. 
Pamiętacie, kiedy opowiadałem wam o mojej byłej żonie Lily? Wszystko to minęło.
Violetta dowiedziała się prawdy ode mnie. I mimo, że trudno było jej to zaakcpetować wybaczyła mi. Ślub wzięliśmy cztery lata póżniej. Byliśmy ogromnie szczęśliwi, kiedy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Obydwoje pragnęliśmy dziecka, Bóg spełnił naszą prośbę.
Violetta podczas ciąży wiele razy spędzała dni w szpitalu. Ciąża była zagrożona już od 6 miesiąca, dlatego też postanowiliśmy, że kolejne tygodnie spędzi w bezpiecznym miejscu, ponieważ ja pracowałem. 
Przy porodzie pojawiły się komplikacje. Lekarz stwierdził, że potrzebna jest pomoc chirurga. Violetta od samego początku zakochała się w małej Tini, lecz nie dane było jej zobaczyć ją dłużej. Zakażenie, które powstało wywołało sepsę. Violetta zmarła w nocy, w moich ramionach.

Wychowałem ją sam. Od urodzenia miała tylko mnie i rodziców swojej mamy. Dużo zawdzięczałem Ludmile, Federico i Francescę. Kiedy niewyspany nie dawałem sobie radę zawsze przychodzili z odsieczą, zatem ja zajmowałem się sobą. Nie mogłem dojść do siebie. Była cząstką mojego serca, moim promyczkiem, dzięki którym zapomniałem o przeszłości. Martina z dnia na dzień coraz bardziej ją przypominała. Czekoladowe oczka, brązowe włosy, ten sam uśmiech.
Na jej grobie codziennie pojawiały się stosy kwiatów. Violetta miała miliony przyjaciół, wszyscy kochali ją za to kim była, za to, że mogli na nią liczyć. Od chwili jej odejścia postanowiłem, że tradycja stanie się tradycją. Razem z naszą córką w dzień jej śmierci przynosiliśmy czerwone róże, na cześć jej wspaniałości.

A dziś, stojąc naprzeciwko miejsca pochowania wiem, że dałem sobie radę, ponieważ we mnie wierzyła. Nie dałaa mi zwątpić, zaglądała do naszego domu, przyglądała się wszystkiemu co się działo, śledziła kroki dorastania Tini.
- Kocham cię, mimo, że wszechświat, odebrał mi ciebie, szybciej niż myślisz.










Od autorki
Wiem, że nie wyszło.
Mam  nadzieję, że tu ktoś jeszcze jest :)
Zakończyłam historię, ponieważ, naprawdę
nie dawałam rady,
Nie mogłam już nic napisać. 
Proszę o opinie, kochani :)
PROLOG JUŻ WKRÓTCE. 

Wiktoria xoxo.
Theme by Violett