czwartek, 21 maja 2015

                                    One Shot-Zawsze razem
                                 
                                 
                                                                                                                  Ból, troska, cierpienie
                                                                                                                                                   Wszystko się kiedyś kończy  
                                                          




Pierwszy problem.   Pierwsza łza.  To ona była początkiem wszystkiego.  To do niej wszystko się zaczęło


- Przepraszam państwa gdzie leży Leon Verdas - spytała załzawiona i zdyszana dwudziestotrzyletnia kobieta 
Właśnie dowiedziała się,że jej narzeczony w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Jak najszybciej wybiegła z miejsca pracy i ruszyła do niego. Nie zwracała uwagi na to, że może zostać zwolniona. W tamtej chwili liczył się tylko on
- A pani jest kim - spytała zdziwiona pielęgniarka spoglądając na rozstrzęsioną dziewczynę.
Wyglądała strasznie. Rozmazany makijaż, podarte ubrania były tego dowodem
- Jestem jego narzeczoną proszę mnie do niego zabrać - prosiła dalej płacząc.
Jej ręce drżały ze strachu. Bardzo bała się o niego. Kochała go i nie chciała stracić
- Proszę ze mną - odpowiedziała ze skruchą a brunetka ruszyła za nią.
Wzrok wszystkich był kierowany właśnie na nią, ale ona nawet tego nie zauważała. 
Po chwili dotarły do pokoju w którym leżał nieprzytomny chłopak. Kiedy dziewczyna zobaczyła go przez szybę szybko podbiegła do niego nie zwracając uwagi na krzyki recepcjonistki
- Leon, Leon, kochanie obudź się nie możesz mnie tak zostawić- krzyczała dławiąc się łzami, które
lały się strumieniami po jej policzkach. 
Znaczył dla niej wszystko co miała i co najważniejsze był jej pierwszą miłością. 
Zrobiłaby dla niego wszystko. 

Chłopak już od dawna miał problemy ze zdrowiem. Ciągłe osłabienia i bóle głowy nie dawały mu spokoju.  Tym razem jednak było inaczej.  Podczas konferencji prasowej jego firmy zemdlał i już się nie obudził. Jego sekretarka wezwała pogotowie i jak najszybciej poinformowała rodzinę.
Jego rodzice pracowali w Los Angeles a on mieszkał w Argentynie. Jedyną osobą najbliższą jego sercu była właśnie ona. Jego narzeczona.
- Kocham cię rozumiesz ? . Musisz walczyć . Zrób to dla mnie - łkała a jej ciałem kierowały straszne emocje przepełnione bólem i strachem.  Strachem, że on odejdzie i zostanie sama. 
Nagle usłyszała pikanie maszyn które wskazywały długą linię. Dobrze wiedziała co to znaczy
Jak najszybciej wezwała doktora. Lekarze wyprosili ją z sali i zaczęli reanimację.
Zaczęła się długa walka o jego życie. Dziewczyna opadła bezsilnie na kolana i zaczęła płakać.
Płakać jak dziecko . Jej ukochany walczył o życie. Prosiła Boga aby przeżył
Po 20 minutach z sali wyszli zmęczeni ale szczęśliwi ratownicy. Na ich twarzach pojawił się uśmiech
Dwudziestotrzylatka odetchnęła z ulgą kiedy powiedzieli, że udało się go uratować i, że będzie żył
Dziękuję-powiedziała po cichu spoglądając na sufit




- Musisz wziąć te pieprzone leki.  Leon błagam cię - krzyczała brązowooka brunetka a w jej oczach można było dostrzec pojedyncze łzy
Próbowała wszystkiego.  Nie była w stanie przyzwyczaić się do zaistniałej sytuacji.  Nie umiała tego zrobić 
- Violetta to nic nie da . Zrozum to - mówił nie wyrażając żadnych emocji
Wyglądał okropnie. Mimo,że czuł się coraz gorzej nie chciał tego pokazywać.
Walczył. Walczył dla niej. Choć było już za późno
- Ty musisz żyć rozumiesz ? Kocham cię. Jesteś całym życiem - oznajmiła i wtuliła się w jego chude, kościste ciało.
Kochała go nad życie .  Wylała tysiące łez ale to nic już nie dawało
U chłopaka trzy miesiące temu wykryto guza mózgu .  Lecz było za późno na operację.
Guz rozprzestrzeniał się a on powoli tracił siły.  Wiedział, że to koniec . Wiedział, że umiera.
Ale jego dziewczyna nie dopuszczała do siebie takich myśli. Głęboko wierzyła, że wszystko się zmieni i wyzdrowieje.  Niestety okłamywała samą siebie. Nic nie dało się już zrobić
Życie czasami jest niesprawiedliwe.  Śmierć to najgorsza z możliwych rzeczy.  Utrata kogoś bliskiego zadaje największy ból. To cios prosto w serce
Ale on ? Nie zasłużył na to . Był ambitnym, grzecznym i uczynnym człowiekiem. Planował rodzinę, ślub i miał wiele marzeń
Jedna poważna rzecz zniszczyła wszystko. Zniszczyła całe jego życie
- Pamiętaj . Jeśli mi się nie uda masz żyć dalej . Znaleźć sobie kogoś kto będzie w stanie pokochać się tak mocno jak ja. Masz być szczęśliwa - powiedział dwudziestoczterolatek a w jego głosie można było wyczuć troskę.  Nie chciał aby cierpiała .  Nie zasłużyła na to . 
- Nawet tak nie mów. Wszystko będzie dobrze - odpowiedziała i rozpłakała się na dobre
To nie było prawdą. Nic już nie było dobrze



Leon Verdas
Urodzony 19.IV.1990 roku w Meksyku
Zmarł : 22.V.2015 w Argentynie
POKÓJ JEGO DUSZY


Niska i brudna brunetka jak każdego dnia przychodziła na cmentarz .  Był jej drugim domem.
Wciąż przesiadywała nad grobem swojego narzeczonego i płakała.  Ciągle płakała
Nie mogła pogodzić się z myślą, że nie ma go już przy niej . Nie udało mu się wygrać z chorobą
Stało się to szybko . 
Dziewczyna po śmierci ukochanego zupełnie odcięła się od otaczającego ją świata. 
Załamała się i straciła wszystko . Bez niego była nikim
Jej rodzina cały czas próbowała się z nią skontaktować ale na marne. Nie chciała z nikim rozmawiać
Była w rozsypce
- Nie ma cię ze mną 2 tygodnie ale ja czuję, że to wieczność . Tak bardzo bym chciała abyś tu był
Pocałował mnie, szeptał miłe słowa, pocieszał , przytulał . Tak jak kiedyś bawił się razem ze mną
Nasze pierwsze spotkanie było magiczne. Poznałam cię  i wiedziałam że jesteś tym jedynym
Wczoraj dowiedziałam się że jestem w ciąży. Ale ja nie mogę bez ciebie żyć . Nie popełniam błędu 
Chcę być tylko z tobą . Tam w niebie - szepnęła i wyjęła ostre narzędzie z kieszeni
Uznała, że podjęła właściwą decyzję .  Nie chciała dalej cierpieć . Nie chciała być daleko od niego
-  Teraz już zawsze będziemy razem - powiedziała i przejechała żyletką po skórze . Krew lała się strumieniami
Nie odczuwała bólu . Czuła tylko miłość i szczęście że będzie z nim na wieki .
Po chwili zrobiła to drugi raz i trzeci 
Po niespełna 15 minutach zamknęła powieki
To był już koniec




***
PRZEPRASZAM 
Miałam zupełnie inne plany . Napisać szczęśliwego Parta i to w paru częściach . Ale jestem w wielkiej rozterce . Błędy wybaczcie
Dokładnie 20 maja minął miesiąc od żałożenia bloga . Dziękuję wszystkim że jesteście kochani ♥
To dla mnie wiele znaczy . Poznałam tak wiele wspaniałych osób . O mój boże
Nie jestem pewna czy w sobotę pojawi się rozdział . Być może nie będę miała dostępu 
do internetu . 
Cóż mogę rzec . Smutny One Shot wyraża wszystkie moje uczucia ale spokojnie
Problemy prywatne . 
Czekam na opinię rybeńki

Kocham was bardzo ♥

Wikusia










32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Wracam ...
      A wiesz co nie powinnam ...
      Bo ....
      przez ....
      ciebie....
      płakałam jak głupia -.-

      Ej no ja nigdy nie płacze ,a tutaj proszę bardzo ryczałam jak w tedy kiedy w wieku 10 lat pierwszy raz zobaczyłam Tytanika. Nie wiedziałam czemu, ale płakałam. Tym razem było inaczej ... wiedziałam dlaczego płacze!

      KOCHAM TEGO OS!
      Tak tak tak i nie przesadzam.
      Czemu?
      Bo sama nigdy bym czegoś tak dobrego nie napisała.
      Sama historia ... urzekła mnie ♥
      Słonko czekam na kolejne ♥
      Napisała bym dłuższy komentarz...
      ale wzywa mnie nory rozdział xD
      i fizyka :c

      Wybacz... kiedyś jeszcze bardziej się wykaże ♥

      (MOŻE) xD

      Kocham ♥
      Sydney

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kurde, nie wiem co napisać.
      Śliczna historia.
      Jejkuuuu. Brak słów, no brak.
      Cudownie piszesz, już błędów się nie czepiam, nie ma ich dużo, ale ja bym coś znalazła. xD
      Cudownie opisałaś te uczucia, naprawdę i ten cały smutek Vils i to wszystko takie genialne, nie umiem sensownie tego skomentować.
      Nie wiem, kiedy zaczynałaś pisać albo czy to twój pierwszy blog, ale twoje historie są serio na wysokim poziomie.
      No cudownie.
      Staram się skomentować najlepiej jak umiem (ale mi nie wychodzi jak zwykle xD) bo w pełni zasługujesz.
      I nie wiem, dlaczego jesteś smutna i nie zamierzam wnikać, bo to twoje osobiste sprawy, ale każdy czasem jest smutny. Lecz potem zawsze przychodzą lepsze chwile :)
      Pamiętam, kiedy ja byłam tak mega smutna, całkiem nie dawno, miałam kilka dni takich dość "depresyjnych". Zawsze jak mam te dni (nie mylić z okresem xDD) ten cały mój "smutek" próbuję przelać na papier, pisząc cokolwiek. I w sumie po części mi to pomaga.
      I jeszcze tak dodam, że kiedy ja byłam smutna myślałam, że już wszystkie szansy przepadły, nie ma już nadziei, aż do momentu kiedy moja koleżanka ponowie dała mi tą "nadzieje" przekazując jedną, wspaniałą wiadomość ^^
      Może trochę tajemniczo to brzmieć, ale chcę po prostu powiedzieć, że zawsze w końcu wszystko się poprawia :)
      Mam nadzieję, że trochę poprawiłam ci humor, czy coś w tym stylu.
      Będę czekać na next, nawet jeśli nie będzie go w sobotę.
      Piszesz cudownie, na pewno lepiej niż mła.
      Dużo weny i szybkiego powrotu do radości, uśmieszków itd.
      Buziaki, Naty <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Płaczę!
      Normalnie to było takie wzruszające!
      C U D O W N E!
      Foczko Ty moja, oddasz trochę talentu?
      Widać, że to co robisz przychodzi Ci z łatwością.
      Mi coś ostatnio nie idzie... Brak weny.
      Nie mogę wykrzesać ani jednego pomysłu na napisanie 48.
      Cóż,
      Life is brutal.
      Ale przynajmniej odzyskałam laptopa.
      I teraz lepiej chodzi 8)

      Dobrze, dość o mnie.
      Teraz muszę napisać coś ważnego...
      Dziękuję Ci, że ze mną jesteś.
      Twoje komentarze są bardzo motywujące, dzięki nim odzyskuje chęć na napisanie chociaż czegoś krótkiego.
      Dziękuję, że MOTYWUJESZ mnie w tak cudowny sposób i do tego czytasz moje wypocinki.
      Taka chwila szczerości.
      Nigdy nie miałam Ci okazji tego wszystkiego powiedzieć, więc pisze to teraz <3
      A teraz wracając do OS.
      Jest cudny, ale to już wiesz ;-)
      Diamencik.

      To było naprawdę smutne.
      Lajonek tak cieżko chory :-(
      A nasza V tak się o niego martwiła.
      Jak czytałam momenty ze szpitala miałam łzy w oczach, naprawdę.
      Czytając wszystko co piszesz, wywołujesz we mnie niesamowite emocje.
      Jak to robisz, nie wiem.

      Dobrze, wracając do Opka.
      Leleoś taki uparciuch, nie chciał brać leków.
      Ale to i tak nic nie dało...
      Smutny ten OS.
      I oczywiście gratki z okazji miesiąca bloga!!!
      Liczę, że zostaniesz z nami dluuugo.
      Bo zostaniesz, prawda?

      Violetta na koniec zabiła się, żeby być z Lajonkiem :-'(
      To jest prawdziwa miłość!

      Mam nadzieję, że dotrwałaś do końca tego czegoś nazywanego przeze mnie komentarzem.
      Liczę, że choć trochę Cię zmotywowałam
      8)

      Love, Blake, Stokrotka

      Usuń
    2. Będę zawsze pamiętaj :^^
      Motywujesz mnie bardzo ...
      Dziękuję ci za wszystko ;*

      Love

      Usuń
  4. Dlaczego moja perełka jest smutna ? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja-pier-dole ... zniszczyłaś mnie tym. Po raz kolejny ktoś tak bardzo powalił mnie na kolana swoim pisaniem. Nie wiem co napisać ...

      Usuń
  5. Genialne, cały czas ryczę. Nie umiem napisać komentarza, bo płacze,
    ~ mechi

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Witaj kichanie ;*
      Nie mam absolutnie weny na sensowny komentarz, jednak dla Ciebie postaram się coś z siebie wykrzesać. Może jakaś ostatnia iskierka weny się we mnie chowa i zaraz się ukaże? Jasne... Marzenia, które zawsze będą tylko marzeniami. One Part przeczytałam dosłownie sekundę temu, a już się zakochałam. Widzisz, do zakochania jeden krok XD Zwłaszcza z Twoim genialnymi pomysłami na opowiadania ;* Skąd czerpiesz tyle inspiracji, skąd bierzesz tyle pomysłów? Mój rozdział czwarty, który powinien pojawić się jutro, leży i kwiczy, i nawet WE ♥ IT nie pomaga. Znaczy, że jest naprawdę źle. Ja się sobą zamawiam, podczas gdy powinnam zabrać się wreszcie do porządnego komentarza. Historia zawarta w tym One Part'cie jest naprawdę fenomenalna, aż brak mi słów, aby opisać tę perełkę. Pokazuje ona do czego jest zdolna miłość, wieczna miłość, której nawet śmierć nie jest w stanie rozdzielić. Piękny temat ubrany w piękne słowa. Podziwiam Cię za to, że napisałaś coś tak przewspaniałego. Sama nie wiem czy jest takie słowo, ale naprawdę brakuje mi ich, aby opisać to co wydarzyło się na górze. Dziękuję Ci, że mogłam to przeczytać i w pewnym stopniu przeżyć to razem z bohaterami. Weny!
      Love, Kicia ♡

      Usuń
    2. Dziękuję ci bardzo kochana ♥
      Dziękuję że jesteś ♥

      Love
      Meggi

      Usuń
  7. Cześć! :D
    Witam cię w ten pochmurny (jak dla mnie) wieczór.(?)
    Mimo tego, że jestem kompletnie wycieńczona, postaram się coś tu naskrobać :D
    Ojeju! One shot! I to twój :D Czego jeszcze chcieć? :0
    A no tak, szczęśliwego zakończenia xD
    Ale na to nie mam wpływu, widocznie tak miało być ;p
    To twoja wizja, więc pozostawiam to bez żadnych pretensji czy coś ten teges, a nawet jeśli to ten Shot jest CUDOWNY. Nawet zakończenie przypadło mi do gustu :))
    Pisz tak dalej kochana :)
    Zapraszam przy okazji na nowy rozdział:
    storyaboutleonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale nie będę się rozpisywać. Sorry, muszę się uczyć.
      One Part cudowny *-*
      Taki smutny, a jednak trochę happy end był Xd
      Czekam na next rozdział.

      Keira

      Usuń
  9. Wrócę ;*
    ps: Nie wiem kiedy, ponieważ mam dużo na głowię :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wróciłam? Jestem okropna :c
      Dziękuję za przypomnienie!
      One Shot wspaniały ;*
      Zazdroszczę CI takiego wielkiego talentu <3
      Uwielbiam Twój styl pisania <3
      Smutny nawet... Ale ja bym powiedziała, że coś tam z happy endu było xD Ale to ja więc... Hah^^
      INFORMACJA<, KTÓRA JEST BARDZO WAŻNA: Od jutra do niedzieli mnie nie będzie ;c Czyli (jeśli dodasz rozdział) Nie skomentuję od razu ;__; Jeśli mogłabym prosić, to mogłabyś zająć mi miejsce? ;))
      No, ale dość o mnie...
      Przepraszam za to coś na górze. Wiem, że to tragedia i krótkie... ;-; No, ale wróciłam. - Jak nigdy? (nie od jakiegoś czasu udaje mi się wracać ;*)
      No dobra...
      Roxita żegna ;* <3

      Usuń
  10. Witam ! :P
    OMG *o*
    Wspaniały One shot :0
    Szczęśliwego zakończenia nie było
    ale za to jest smutne bosko napisane
    w sumie jak całość :D
    Z resztą ja kocham smutne zakończenia xD
    Masz wielki talent dziewczyno <3
    Nie zmieniaj się ;))
    Pozdrawiam :)

    Sheri ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Wika, kontakt ze mną tylko przez maila 8)

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem Ci całkiem fajnie piszesz :3. Choć robisz sporo błędów. Ale co tam, ja do 2 gimnazjum pisałam "marzenia" przez dwa R. Dziwne c'nie ;)?
    Ok, na początku proszę Cię żebyś nie reklamowala się na moim blogu, bo takie komentarze mnie dobijają, so...
    [* Miał kom być dłuższy ale zaraz idę do sgl ^^).

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj ;*
    Tak, przyszedł czas, na wypowiedź Rachel xD Zapinamy pasy i jedziemy! :D
    Od czego by tu zacząć? Spróbuje od początku, ale pewnie i tak mój komentarz będzie nieco chaotyczny :D Nie mam wielkiego talentu, do pisania ich :D
    Najpierw chciałabym Cię przeprosić, że przybywam tutaj z tak wielkim opóźnieniem. Zostawiłaś mi link do swojego bloga, już jakiś czas tamu, a ja dopiero teraz tutaj jestem. Nie mogłam się zmotywować, a bloggera w ostatnim czasie unikałam, bo nie czułam się tutaj szczęśliwa. Jednak chyba to minęło. Dobra, a ja jak zwykle odbiegam od tematu i piszę o sobie xD Czasami za dużo gadam, zanim przejdę do konkretów, lecz muszę Cię zasmucić, będę się tutaj częściej pojawiała :D Będziesz skazana na czytanie moich wypocinek, no chyba, że mnie stąd wygonisz xD
    Gratulacje! Wyobraź sobie wystrzelenie konfetti, gorące oklaski i wielki neonowy napis : MASZ NOWĄ CZYTELNICZKĘ! :D Haha, nie musisz mi mówić, wiem, że coś ze mną jest nie tak xD
    Kochana jesteś mega utalentowana! :D Bardzo się cieszę, że zaprosiłaś mnie na swojego bloga ;* Dzięki temu mogę podziwiać kolejną, niesamowicie uzdolnioną osobę ♥ Twój styl pisania mnie urzekł, nic tylko podziwiać :D
    Jedna uwaga : nie lubisz się z przecinkami? xD Spoko ja też, nie żywię do nich, zbytniej sympatii :D Nie jestem mistrzuniem interpunkcji, więc nie chcę Cię pouczać :D Nie przejmiesz się, że Ci to napisałam? xD To kwestia czasu, im dłużej będziesz pisać, tym mniej błędów będziesz popełniać :D Z tego co widziałam, dopiero niedawno, rozpoczęła się Twoja przygoda z pisaniem :D Dobra, kto zwraca na to uwagę? Pani od polskiego, a ja największą uwagę poświęcam treści :D Tak, więc już więcej nie będzie, żadnych uwag xD
    Nie zostawiłam po sobie nic, pod rozdziałami. Przepraszam ♥ Jeżeli wolałabyś, żebym coś jednak pod nimi napisała, to daj mi znać :D
    Co do historii, to bardzo mi się spodobała xD Tym razem, jeśli pozwolisz, skoncentruje się na tym oto, powyższym arcydziele ♥
    Mega smutny, skarbie, co Ty ze mną zrobiłaś? Prawie się popłakałam, ale starałam się, aby łzy nie wypłynęły na wierzch, chciałam być silna :D Wzruszyłam się, a to w jaki sposób piszesz, przeniosło mnie na chwilę, w świat cierpiącej Violetty. Jedna z magicznych rzeczy w pisaniu : możesz wpływać na emocje odbiorców. Tobie to doskonale wychodzi Maggie ;*
    Jakie to okrutne, że choroba niszczy cały, twój poukładany świat. Może zaatakować każdego, dobrego czy złego człowieka. Przychodzi niespodziewanie i kompletnie nie proszona. Violetta nie chciała przyjąć do wiadomości, że jej ukochany odchodzi. Dawała mu leki, by nadal żyć nadzieją, że to coś pomoże. Jednak ze śmiercią nie wygra, żaden człowiek. Każdego czeka ten sam los, tylko nikt z nas nie wie, kiedy i w jaki sposób zabierze nas z tego świata śmierć. Violetta nie mogła się z tym uporać. Nie mogła znieść cierpienia, związanego z odejściem ukochanego. Czy rzeczywiście, dostała szanse żeby się z nim połączyć? Odebrała sobie życie, w sumie nie tylko sobie, ale także swojemu dziecku, które rozwijało się w jej brzuchu. Miała dla kogo walczyć i żyć. Byłaby z nią cząstka Leona, dar otrzymany od ich bezgranicznej miłości. Nie pochwalam zbytnio zachowania Violetty, ale to tylko fikcyjna bohaterka :D Dramatyczny koniec, ale jest jakaś nadzieja, że mogła ponownie spotkać Leona, bo wielka i szczera miłość nigdy nie umiera :D
    Fantastyczny blog! ♥ Genialna pisarka! ♥ Czego chcieć więcej? ;)
    Na pewno Twojego bloga nie zostawię już w spokoju xD Czeka Cię na pewno, więcej moich komentarzy :D Możesz się bać, bo będziesz miała do czytania, więcej moich "wybitnych" wypowiedzi xD Mam nadzieje, że dotrwasz do końca i na Twojej twarzy pojawi się, chociaż cień uśmiechu :D Bardzo bym chciała podarować Ci taki komentarz, jaki Ty podarowałaś mi ;* Tyle wspaniałych słów, które mnie bardzo ucieszyły ♥ Dziękuje Ci kochana ;*
    Czekam na kolejny rozdział, albo shota ;* Nie wiem co dla nas szykujesz, ale cokolwiek to będzie, na pewno przeczytam ♥
    Weny życzę! <3

    Całuje,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę ... Moja kochana Rachel :^
      Tak bardzo się ciesze że jesteś :^

      Usuń
  14. Zajęłam ci miejsce na moin blogu :3.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy next? :-3
    I podaj swojego maila 8)

    OdpowiedzUsuń
  16. A wiesz czego akurat słuchałam? Nie wiesz, ale jestem tak dobrym człowiekiem i podzielę się tą wiadomością z Tobą "See you again" - Wiz Khalifa ... Nie wiem nawet jak ta piosenka znalazła się na mojej playliście :DD
    No i ta piosenka dodała takiej fajnej wyjątkowości temu shotowi :pp
    Ojej nawet nie wiesz jak bardzo pragnę Cię przeprosić, że tak późno komentuję, ale koniec roku coraz bliżej i mam straszne zamieszanie nie tylko z ocenami, ale i w życiu prywatnym :>> Trzeba być optymistycznie nastawionym :33
    Kocham takie smutne shoty i ten też pokochałam, chociaż chciałam go więcej :DD Byłam taka nastawiona na dłuższą lekturkę, ale cóż i tak jest doskonały :**
    Zastanówmy się co mam na myśli pisząc kocham takie shoty. Nie chodzi o to, że uwielbiam jak ktoś umiera, bo właśnie tego nie lubię, ale lubię to jak ta druga połówka układa sobie życie po śmierci, na przykład wracając wspomnieniami do przeszłości.
    Kiedyś jak zaczynałam swoją przygodę z blogiem czytałam wspaniałego shota, przy którym potrafię się rozpłakać czytając go po raz dwudziesty :33 podobnie mam z książką "Gwizd naszych wina" lu adaptacją filmową :DD
    Mało brakowało a bym się i tutaj rozpłakała... A wiesz co to znaczy, że shot naprawdę na mnie działa i czuję to co odczuwają bohaterzy :3
    Boze. Vilu tak bezgranicznie kochała Lajona, że po jego śmierci popełniła samobójstwo :'( przynajmniej teraz może będą razem, ale w innym świecie ://
    Uwielbiam tą przekazywaną miłość i w ogóle te wszystkie słowa... Aww.. :33
    Jestem bardzo dziwna :xx bo w końcu nie lubi jak główny bohater umiera :>>
    Kochanie ja wiem, ze jestem późno i rozdział już jest, ale skomentuję go przy najbliższej okazji ( być może jutro, ale nie jestem pewna ) :D
    Loffki :**

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny *__*
    Leon mogłeś brać te durne leki! x_x
    A VIola zabiła ich dziecko :((
    Mogla je chociaż urodzić -.-
    Smutno mi po tym Os'ie :((
    Ale było warto go przeczytać *.*
    Głupi guz ;-;

    leoneettaamor.blogspot.com
    ZAPRASZAM :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Popłakałam się na koniec. Smutne. Smutne, ale piękne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Victoria, przepiękny one shot. Jest taki prawdziwy ; ( dlatego powinniśmy cieszyć się każda chwilą, bo nie wiem kiedy się skończy. Az łezka w oczkach mi się za kręciła.

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett