Rozdział dedykuję Olivie <3
~Pośród tysiąca mórz,
życie jest wielką niewiadomą
(notka)
Niechętnie otworzyłem oczy, czując rażące promienie słońca. Dzisiejszy dzień wyglądał naprawdę pięknie, mimo delikatnych kropelek deszczu. Pogoda zmieniała swoje nastawienie, zniechęcając mnie do dalszych działań, ale obiecałem, że się nie poddam i za wszelką cenę dopnę swego. Całą noc myślałem nad dość skomplikowanym planem, dającym do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany kobietą.
Wiedziałem, że tylko jedna osoba będzie w stanie mi pomóc, a mianowicie brązowooka szatynka. Federico od początku do końca wytłumaczył mi, jaką przyjaźnią darzyły się obie dziewczyny. Po usłyszeniu niektórych miałem pewność, że znała jej każdy ruch. Pierwszym punktem było udobruchanie "zabawnej wariatki", która była nieugięta. Wydzwaniałem do niej kilka razy, ale ciągle włączała się jedynie poczta głosowa. No tak, nie byłem królem, który mógł mieć swoich podwładnych.
I choć zakłopotania plątały moje myśli, pomyślałem, że wszystko musi wyjść perfekcyjnie, aby Holly przejrzała na oczy. Zdawałem sobie sprawę, że konsekwencje będą surowe, ale chęć nadzwyczajnego spokoju była już dla mnie rutyną. Sam jeszcze nie wiedziałem jak będzie to wyglądać. Czy uda mi się zdziałać cuda? Czy aby na pewno Castillo pomoże mi w zemszczeniu się na upierdliwej egoistce? Byłem gotów zapłacić podwójną stawkę, aby tylko zniknęła z mojego życia. Spojrzałem na wibrujący telefon, dostrzegając znany mi numer.
Wiedziałem, że tylko jedna osoba będzie w stanie mi pomóc, a mianowicie brązowooka szatynka. Federico od początku do końca wytłumaczył mi, jaką przyjaźnią darzyły się obie dziewczyny. Po usłyszeniu niektórych miałem pewność, że znała jej każdy ruch. Pierwszym punktem było udobruchanie "zabawnej wariatki", która była nieugięta. Wydzwaniałem do niej kilka razy, ale ciągle włączała się jedynie poczta głosowa. No tak, nie byłem królem, który mógł mieć swoich podwładnych.
I choć zakłopotania plątały moje myśli, pomyślałem, że wszystko musi wyjść perfekcyjnie, aby Holly przejrzała na oczy. Zdawałem sobie sprawę, że konsekwencje będą surowe, ale chęć nadzwyczajnego spokoju była już dla mnie rutyną. Sam jeszcze nie wiedziałem jak będzie to wyglądać. Czy uda mi się zdziałać cuda? Czy aby na pewno Castillo pomoże mi w zemszczeniu się na upierdliwej egoistce? Byłem gotów zapłacić podwójną stawkę, aby tylko zniknęła z mojego życia. Spojrzałem na wibrujący telefon, dostrzegając znany mi numer.
- Leonie, czy możesz łaskawie odbierać telefon? To ja - zaśmiałem się słysząc, jak bardzo durnowaty jest człowiek, z którym rozmawiałem.
- A ty możesz łaskawie dzwonić trochę później? Próbuję spać, no halo - westchnąłem cicho.
- Grabisz sobie, oj grabisz...
- Grabić to ja mogę najwyżej liście, a teraz rozmawiamy jak normalni ludzie, chłopie - mruknąłem, schodząc po schodach.
Usiadłem na blacie, próbując opanować sztukę emocji. Niestety, przy nim nie dało się tego zrobić.
- Kiedy ty stałeś się taki pyskaty, co?
- Nie pogrążaj się Fede, błagam - po drugiej stronie słuchawki można było usłyszeć cichot blondynki.
Najwyraźniej podsłuchiwała naszą rozmowę. Zapomniałem, że ten oto idiota nigdy nie wyłącza głośno-mówiącej słuchawki.
- Powiem Violi, żeby na ciebie uważała - krzyknął zabawnie.
O nie, nie pozwolę na to, nie stracę tej szansy.
- Tylko spróbujesz, pacanie, to nie dożyjesz jutra...
- Och, już się boję - sarkazm ocierał się w jego głosie.
- Tak? To zobaczymy - wyszedłem z domu, po drodze zbierając swój telefon.
Odpaliłem auto, ruszając przed siebie z wielką prędkością. Adrenalina dostała się do mojego umysłu zapominając, że w każdej chwili mogę dostać dość drogi mandat, nie przejmowałem się tym.
Mijałem tysiące zakochanych par, obściskujących się na pobliskich ławkach, czy parkingach. Chryste, oni nie mają wstydu? Rozumiem, że miłość bywa skomplikowana, ale nie do takiego stopnia, aby miziać się w miejscach publicznych.
Zahamowałem z piskiem opon, kiedy dostrzegłem jak zdyszany Henderson biegnie przed siebie, a jego ukochana wpatruję się, zwijając się z bólu. Sytuacja wyglądała kosmicznie, ponieważ Włoch obkrążął swój ogród już piąty raz.
Zahamowałem z piskiem opon, kiedy dostrzegłem jak zdyszany Henderson biegnie przed siebie, a jego ukochana wpatruję się, zwijając się z bólu. Sytuacja wyglądała kosmicznie, ponieważ Włoch obkrążął swój ogród już piąty raz.
- Kochanie, pomóż mi.
- Tobie już nic nie pomoże - oparłem się o maskę samochodu, czekając aż chłopak dojdzie do siebie.
- Nie lubię cię, jesteś głupi...
Nie czekając na pytanie, wparowałem do salonu.
***
- A ta czarnowłosa?
- Ona mogłaby jedynie poradzić, nie mam pewności, ale może się uda - oznajmił.
Kiwnąłem głową rozumiejąc, że nie będzie łatwo. Jednak coś mi nie pasowało.
Skoro miała swojego wybrańca i kochała go nad życie, to dlaczego flirtowała z najprzystojniejszymi facetami, takimi jak ja? Logika, której nie zrozumiałem. Nie dostrzegaj wad, bo później zostaną ci one wypowiedziane.
Skoro miała swojego wybrańca i kochała go nad życie, to dlaczego flirtowała z najprzystojniejszymi facetami, takimi jak ja? Logika, której nie zrozumiałem. Nie dostrzegaj wad, bo później zostaną ci one wypowiedziane.
Przecież one były takie idealne - w snach.
- Niezłe z niej ziółko, wiesz? Na naszym pierwszym spotkaniu zachowywała się przekonująco. - Tak myślę - dodałem.
Machnąłem jednoznacznie ręką dając mu do zrozumienia, że niezbyt interesuje mnie jej przeszłość.
- To lepiej nie myśl, Verdas.
Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Skoro jest taka niegrzeczna nie będzie to dla niej problem.
Wyświadczę jej przysługę, wręcz będzie mi za to wdzięczna.
I teraz nie żałowałem już, że zderzyliśmy się całkim przypadkiem.
Machnąłem jednoznacznie ręką dając mu do zrozumienia, że niezbyt interesuje mnie jej przeszłość.
- To lepiej nie myśl, Verdas.
Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Skoro jest taka niegrzeczna nie będzie to dla niej problem.
Wyświadczę jej przysługę, wręcz będzie mi za to wdzięczna.
I teraz nie żałowałem już, że zderzyliśmy się całkim przypadkiem.
*
Zdenerwowany spoglądałem na swój złoty zegarek. Spóźniała się aż piętnaście minut ale pomyślałem, że pewnie ma problem z dobraniem idealnej kreacji. Właśnie dlatego nie rozumiałem zachowań kobiet. Każda z nich spędzała conajmniej kilka długich godzin, aby wyglądać normalnie i zwykle jak zawsze.
I po co to było? Nikt zazwyczaj nie zwracał uwagi na ubiór, najwyżej wyzywający ubiór. Może pobliski klub nie był najlepszym rozwiązaniem, ale natychmiast chciałem się z nią spotkać. W końcu zależy to od tego, czy odzyskam niecodzienny spokój i będę mógł pokochać kogoś innego, a nie zmuszać się do miłości.
- Nie będę cię przepraszać za spóźnienie, bo nie zasługujesz - przekręciłem oczami.
Zjawiła się pani, która odmieni mój los.
- Może trochę kultury?
- Zaraz mogę po prostu stąd wyjść i będziesz miał spokój - burknęła, przeszukując złotą torebeczkę.
- Jesteś w ciąży, czy masz zły humor? - spytałem grzecznie.
I wtedy poczułem dość mocne uderzenie w policzek. Okej, przegiąłem. Verdas ogarnij się, bo inaczej znowu będziesz musiał ją przeprosić. Nie miałem w zwyczaju robić czegoś, czego żałowałem. Przecież tylko spytałem, nic w tym dziwnego i strasznego.
- Zamknij się w końcu, i mów o co chodzi - błagała litościwie, składając ręce w kształcie zmawiania modlitwy.
Zrobiłem to o co poprosiła. Powolutku, aczkolwiek stanowczo zacząłem tłumaczyć jej to, dlaczego mieliśmy się spotkać. Od czasu do czasu popijała swojego drinka. Zastanawiałem się, dlaczego zawsze muszę palnąć coś głupiego? Nie jeden raz widziałem ją podczas popijania i alkocholu, i nagle wypalam z pomysłem, że oczekuję dziecka. Zmęczenie rozpalało mnie od środka.
- Ja...
I po co to było? Nikt zazwyczaj nie zwracał uwagi na ubiór, najwyżej wyzywający ubiór. Może pobliski klub nie był najlepszym rozwiązaniem, ale natychmiast chciałem się z nią spotkać. W końcu zależy to od tego, czy odzyskam niecodzienny spokój i będę mógł pokochać kogoś innego, a nie zmuszać się do miłości.
- Nie będę cię przepraszać za spóźnienie, bo nie zasługujesz - przekręciłem oczami.
Zjawiła się pani, która odmieni mój los.
- Może trochę kultury?
- Zaraz mogę po prostu stąd wyjść i będziesz miał spokój - burknęła, przeszukując złotą torebeczkę.
- Jesteś w ciąży, czy masz zły humor? - spytałem grzecznie.
I wtedy poczułem dość mocne uderzenie w policzek. Okej, przegiąłem. Verdas ogarnij się, bo inaczej znowu będziesz musiał ją przeprosić. Nie miałem w zwyczaju robić czegoś, czego żałowałem. Przecież tylko spytałem, nic w tym dziwnego i strasznego.
- Zamknij się w końcu, i mów o co chodzi - błagała litościwie, składając ręce w kształcie zmawiania modlitwy.
Zrobiłem to o co poprosiła. Powolutku, aczkolwiek stanowczo zacząłem tłumaczyć jej to, dlaczego mieliśmy się spotkać. Od czasu do czasu popijała swojego drinka. Zastanawiałem się, dlaczego zawsze muszę palnąć coś głupiego? Nie jeden raz widziałem ją podczas popijania i alkocholu, i nagle wypalam z pomysłem, że oczekuję dziecka. Zmęczenie rozpalało mnie od środka.
- Ja...
Od autorki;
Okey, ten rozdział to jest wgl jakaś beznadzieja xD
Nie wyszedł aż tak "świetnie", jak chciałam.
Ale mam nadzieję, że piątką wam to nadrobię, skarby! ♥
I wiecie co? Choć ciągle biorę tabletki przeciwbólowe,
musiałam wstać z wygodnego łóżeczka i dodać next.
30 000 WYŚWIETLEŃ <3
Kochani, tak bardzo wam dziękuje!
Dziękuję, że wytrzymujecie ze mną pomimo mojej głupoty,
czytacie moje rozdziały i wspieracie za każdym razem!
Chyba właśnie spełniłam swoje marzenie.
Niczego więcej mi teraz nie potrzeba <3
Zapowiada się ciekawie między tą dwójką ;)
To trochę szatańskie będzie, haha ;p
Wikson xoxo
moje!
OdpowiedzUsuńPowracam, powracam ale ostrzegam będzie krótko. I od razu mówię że jestem nowa ale na pewno zodtanę tu na dłużej. Bez owijania przejdźmy do rozdziału.
UsuńTak w ogóle to jesteś kolejną blogerką która robi z Lajona ciotę xd. Przynajmniej dla mnie. Niech poda mi trzy powody dla których mowi, że Ciołka jest wariatką. Tak jakiś dziwny on ;*
A Vils. Ona jest w ciąży? Jeśli tak to bardzo mądrze postępuje pijąc alkochol i to jeszcze z człowiekiem który wyzywa ją od wariatek. :¶
A rozdział wyszedł świetnie. Co ty chciałaś do niego jeszcze dodać? ;**
Czekam na next.
Love,
Camouflage.
PS. Uprzedzam że jeszcze dwa dni temu byłam Ryan ll więc wiesz ... ∆∆
Wybacz mi
OdpowiedzUsuńKurde, właśnie się zabierała za skomentowanie poprzedniego ;/
OdpowiedzUsuńDobra, komentuję od razu, bo poprzedniego nie zdążyłam xD
UsuńNie żeby coś, ale pogubiłam się trochę ;D
No no, Verdas planuje 'zemstę' na Holly Molly, która go nie chce w spokoju zostawić xD Niech ogarnie, że on jest dla Violki, he?
I Wika musimy pogadać, bo chciałam mieć ten sam gif w nextcie ;""(
I teraz już go nie mogę użyć, buu xD
A co mamy rozumieć przez "To trochę szatańskie będzie"? xD No, ciekawa jestem jak bardzo haha xD
30 000, łuuu, lecę po picollo do sklepu! ^^ Tsa, wiem, że żarty o picollo już nie są śmieszne ;__;
Gratuluję Wikuś i życzę dużo dużo więcej ;* I żebyś miała dużo weny i dużo czytelników <3
Czekam z niecierpliwością na next <3
Naty ♥
Oczywiście, że możesz go użyć, Natka ;)
UsuńGif jest dla każdego, kochana xD
Także spoczi i dzięki za koma <3
Wrócę!! :*
OdpowiedzUsuńMiejsce na mój ambitny komentarz xD
OdpowiedzUsuńWitam cię w ten kolejny, przecudowny, mroźny dzień ^-^.
UsuńAch, marzyłam o tym, by całe dnie marznąć i siedzieć pod kocem. Ta, coś pięknego..
Jestem za tym, by zamknięto szkoły, gdy temperatura wynosi poniżej 10 stopni na minusie, kto jest za? xD
Dobra, koniec narzekania, bo, jak sądzę, wszyscy mamy podobne odczucia co do obecnej pogody -.-
Diamencik ♥
A propos diamentów, przyszła mi na myśl taka piosenka:
Szmaragdy i diamenty chciałbym ci dać, za jedną chwilę sam na sam, lecz dziś piosenkę mogę ci dać, na tyle mnie stać, cały ja :'). I nie, nie jest to kopiuj wklej, napisałam to z głowy. Łuu, brawa dla mnie.
Never mind XD
Jeśli dobrze zrozumiałam, to Verdas potrzebuję Violetty, by zemścić się na Holly, gdyż one się przyjaźnią, a właściwie przyjaźniły (?). Chodziło ci o czas przeszły or not? ;D.
Ała, to musiało troszku boleć xD. Eh, Violka, ogarnij się! Na żartach się nie znasz? Czy ty startujesz z pięściami do każdego, kto ma poczucie humoru dotykające twoją osobę? To chyba pierwsze opo, w którym V mnie denerwuje xD :P. Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, nie?
Federico i Leon, mistrzowie w swoim rodzaju ;').
Wariaci, krejzole i wgl XD.
Takie dwa śmieszki ♥
#TeamLeofed ;'D
Hie hie, żarcik XD. Chyba muszę wiać, bo jeszcze Fjolka mi przyłoży :D.. Żadnych gejów tu nie chcemy (nie żebym miała coś do tej orientacji ;D), bo Leonetta must be! ;D.
Czekam na kolejne rozdziały ♥
Trzymaj się się cieplusioo :*
Hana
#Jachcezająćizajmuje!
OdpowiedzUsuńWItaaaammmm
UsuńJesteeemmm
Taaaakkkkaaaa
Zmęczonnnaaaa
To tak Violka ma mu pomóc
Na zemście Holly.
Tak?
No i po co go budziłeś wariacie?
No po co?
NO
PO
CO
?
I proszę doigrałeś się.
Leoś oh Leoś.
Ty weź młotek
Stuknij się porządnie w czułko.
I porozmawiamy.
Jak na razie wymyślasz takie głupoty.
Ciąża?
Hah drinki piję i jest w ciąży.
Zły humor ma bo na ciebie paczy!
Rozdział
CUDOWNY
PEREŁKA
MIODZIO
FAJOWSKI
Dziewczyno nie przesadzaj!
Tak jak pisałam powyżej.
Gratuluję 30000 wyświetleń!
Dobry wynik.
Pozdrawiam :D
Czekam :)
Na :D
Next :)
Żela <3
#Moja_miejscówka_na_komek
OdpowiedzUsuńJestem 7 to chyba nieźle ^^
UsuńCudowny rozdział *.*
Verdas coś szykuje xDD
Ciekawi mnie co ^-^
Czekam na next ;3
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Nati ♥♥♥
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńMOJE
OdpowiedzUsuń#SkarbieCoTyNaTożeSobieZajmę?
OdpowiedzUsuńOczywiście znowu Ci się coś nie podoba. Przyzwyczaiłam się już, ale widły czekają także spokojnie.
UsuńKara cie nie ominie za głupie gadanie :*
Fede pajacu ty to masz przejebane...
Trzeba było zadzierać z Leonem?
On ma swoje sposoby hah :)
P.E.R.E.Ł.K.A.
W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
C.U.D.O.
Spotkanie z Violettą??
Co z niego wyniknie?
Leon ty się czasami ugryź w ten niewyparzony jęzor!
Violka w ciąży? I pije alkohol?
Pomysłowe. Jeszcze jakieś mądrości życiowe w zanadrzu?
Ciekawi mnie strasznie, co ona mu odpowie :)
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Witam panią bardzo gorąco!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykowanie mi tego cudeńka, ale naprawdę niczym szczególnym się tu nie wyróżniłam. Oprócz tego, że cały czas zapominam skomentować i głowę mam w chmurach. Dziękuję za cierpliwość, którą mi okazujesz. Jestem Ci bardzo wdzięczna, słonce, naprawdę. Wielki uścisk w twoją stronę! ;*
Trochę się pogubiłam ...
Już nie wiem, kim jest szatyn, kim szatynka, a o brunetach nie wspomnę. Czytałam go kilka razy (rozdział) i muszę stwierdzić, że albo ja odchodzę do lamusa z tym swoim pisaniem albo nagle coś Cię tknęło i zaczęłaś wstawiać takie cudeńka. Może to dlatego, że historia lepiej Ci idzie? Nie wiem, ale jestem w szoku, że moja Wikusia tak szybko stała się moją favorite wiriter ♥
León chyba chce opierdol od Violki? Chce, żeby go dotknęła? Ok, nie interesują mnie ich fetysze, ale mogli by się ogarnąć w miejscu publicznym XD
Czekam na następny,
Kochana <3
Olivie
Śliczny :) Świetny przepraszam , że się nie rozpisuje , ale nauka mnie wzywa :* Ale rozdział jest perfect !♥ Nic dodać nic ująć :* Gratuluję kochana 30 000 wyswietlen , zasługujesz na to :* Piszesz cudownie , nie mogę się doczekać nexta :* Życzę ci żebyś miała jeszcze więcej wyswietlen ! ♥
OdpowiedzUsuńgiveyoumeheart.blogspot.com/?m=1
Hah, Leon rozwala.
OdpowiedzUsuńJest moc!
^-^
Melloniasta*: