piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 6: Nie Powinien

                                               
                                                                                   
                                                            
                                                                                Z dedykacją dla *Hana*





                                                     

     
                                                                           Wiem, że to dziwne, miłość.
                                                                         Nigdy nie przestaję zadziwiać.
                                                                          Obiecuję, że cię uszczęśliwię,
                                                                           A jeśli nie mogę, spróbuję.
                                                                          I na końcu będziemy razem,
                                                                                         Na zawsze.
           







- Mam wrażenie, że powiedział to w nerwach.  Tak bardzo go kocham, a z drugiej strony nienawidzę - ukryłam twarz w dłoniach i od początku próbowałam wszystko na spokojnie poukładać.
Kłótnia, agresywny Leon i niespodziewany zwrot akcji.  Mam piętnaście nieodebranych połączeń i ciągłych przeprosin od niego.  To nie pomaga.  Jest strasznie natrętny, dlatego poprosiłam Fran, aby została ze mną w mieszkaniu. W każdej możliwej chwili może tutaj wejść.
- Nie rozumiem, dlaczego go bronisz, Violu. Żaden facet, nawet ten który jest zdesperowany nie powinien mówić kobiecie takich rzeczy - mruknęła cicho wpatrując się w sufit.
Westchnęłam zmęczona i opadłam bezwładnie na łóżko.  Nie wiem co ze sobą zrobić.  Miłość jest strasznie skomplikowana.  Buduję w nas niespotykane emocje i powoduję mętlik w głowie. Nie jesteśmy w stanie racjonalnie skupić, bo nasze myśli wciąż krążą wokoło jednego.  Muszę w końcu zakończyć ten temat. Cauvilgia jest już znudzona ciągłą rozmową o Verdasie,
- Przepraszam cię.  Nie zauważyłam, że masz tego dosyć.  Jestem okropną przyjaciółką - wyznałam po chwili ciszy.
Włoszka pokręciła zrezygnowana głową i szybko przytuliła mnie do siebie.  Po moim policzku spłynęła łza. Otarłam ją, aby jej nie zauważyła. Dziewczyno, zapomnij o nim.  Skup się na przyjaźni.
- Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza. I cię kocham - dodała.
Ze łzami w oczach złapała moją rękę i pociągnęła do salonu. Usłyszałyśmy dźwięk otwieranych drzwi. Naszym oczom ukazała się blondynka. Uśmiechnięta pocałowała nasze policzki i zaniosła zakupy. To będzie wspaniały dzień.
- Laski, zostałyśmy same. Robimy babski wieczór - krzyknęła szczęśliwa biegnąc do swojego pokoju. Zaśmiałyśmy się głośno widząc jej entuzjazm.  Wróciła do nas ubrana w swój ulubiony dres i spojrzała wymownie na nasze miny.
- A co z Fede? - zapytała zaciekawiona czarnowłosa. Wzruszyłam ramionami, podobnie jak kuzynka.
- Pojechał do rodziców...
- Na prawdę? Wreszcie będę mogła odetchnąć. Ten idiota w ogóle nie daje mi spokoju.
- Bo jest w tobie zakochany - szepnęłam. Wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Cholera.
Mogłam ugryźć się w język, zanim to powiedziałam. Miała się o tym nie dowiedzieć, jeszcze nie teraz.
- Pff, jakoś nie chcę mi się w to wierzyć...
- Lu, ucisz się - zmroziła mnie wzrokiem i dumnie uniosła głowę do góry. No tak, obraziła się.
Znam to spojrzenie, za bardzo mnie kocha i tak mi wybaczy.
- Jak to? - spytała po chwili Francesca.
- Nie słuchaj mnie. Od rana pletę głupoty, które nie mają sensu. Pójdę zrobić coś do jedzenia, Ludmiła chodź ze mną - odetchnęłam z ulgą, kiedy nie pytała o nic więcej i udałam się po przekąski. Wzięłam białe wino i mnóstwo słodyczy, po czym zatrzymałam się, aby wytłumaczyć Ferro całą sprawę.
- Podoba ci się Federico, prawda? - poruszyłam zabawnie brwiami, na co ona prychnęła. - Mnie nie oszukasz, kochanie - dodałam poważnym głosem. Wymusiła sztuczny uśmiech.
- Jest słodki i przystojny, tylko tyle. Choć już...
Ruszyłyśmy w stronę włoszki. Kiedy byliśmy razem z Leonem, zawsze oglądaliśmy wspólnie horrory. Mocno mnie wtedy obejmował, a ja czułam, że przy nim nic nie może mi się stać.
Że jestem bezpieczna. Niestety, życie piszę różne scenariusze. Teraz nie mogę tego zapewnić, bo nie ma go przy mnie. Chciałabym dotykać jego malinowych ust, które wprost proszą się, abym całowała każdy nawet najmniejszy zakątek jego ciała. Aby jego serce należało tylko do mnie, nikogo innego.
Trudno jest spoglądać mu w oczy, po zdradzie z tą suką, Clarą. Wiedziała, że jest związku, że ma narzeczoną, jemu najwidoczniej też to nie przeszkadzało. Czuję do niego obrzydzenie.
- Wybaczcie mi, nie mogę tak dłużej - wyszłam w pośpiechu zakładając buty. Potrzebuję odreagować. Wspomnienia nie dadzą mi spokoju.





       
                                                                                       ***


Jest późno. Gwiazdy błyszczą niecodziennym blaskiem i widać w nich coś niezwykłego. Mam wrażenie, że mrugają do mnie kilkakrotnie mówiąc "będzie lepiej".
Niebo przypomina niebieskie morze, którego gdzie nie gdzie fale rozprzestrzeniają się w chmurach. Niewidzialna postać przygląda mi się z zaciekawieniem, kiedy siadam na pobliskiej ławce.  Wszelkie siły, które są we mnie chowam gdzieś daleko, za siebie. Nie umiem, nie potrafię normalnie funkcjonować, zaczynam wariować.  Serce przyśpiesza swój rytm i chcę wydostać się z klatki piersiowej. Czy to jest głupim snem?. Przed oczami wirują dotąd nieznane osoby, ból.
Czy ja na prawdę widzę swoją przyszłość?.  Świat wokoło zaczyna wirować, a jedyne co pamiętam to straszny cień, który unosi się do góry w postaci anioła. Zamykam powieki i upadam uderzając się w głowę.


Budzę się, widząc przed mnóstwo lekarzy i pielęgniarek. Każdy z nich chodzi w kółko, nie zatrzymując się nawet na chwilę. Pochłonięci są dyskusją nad ważnym tematem. Jestem nim ja.
Próbuję odezwać się do nich, lecz nie mogę. Suchość w gardle powoduję niespodziewany atak.
Wymiotuję na podłogę, zwracając tym sposobem ich uwagę. Podbiegają do mnie jak najszybciej, przyglądając się z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Cichutkim głosikiem proszę o szklankę wody. Upijam dość dużego łyka i opieram głowę o puchatą poduszkę.
- Eliza, zawołaj jej rodzinę. Powiedz, że się obudziła - rozkazuję groźnie lekarz.
Kobieta kiwa twierdząco głową i znika wśród beżowych ścian.
- Co się stało, gdzie ja jestem? - ręce trzesą mi się z przepływu przerażenia.
Szpital, masa różnorakich kabli. Nic nie rozumiem. Jak się tutaj znalazłam?
- Spokojnie, proszę głęboko oddychać. Zaraz wszystkiego się pani dowie - zapewnia mężczyzna.
Znam go. To ten sam człowiek, którego spotkałam obok parku. Miał na imię, Diego.
- Obudziłaś się, nie mogłabyś nas zostawić...
Zapłakane twarze rodziców, Leon, i moim najlepsi przyjaciele. Próbuję podnieść się z miejsca, ale umożliwia mi to ból w skroni.
- Tak bardzo się martwiłam. Nigdy więcej tego nie rób, słyszysz? - szepcze żałośliwie chłopak całując moją drżącą dłoń. Nie jesteśmy razem, mimo to przeżywał to, on płakał.
Kocham go, a on kocha mnie.
- Proszę, powiedzcie mi co się stało. Jedyne co pamiętam, to rozmowa z Fran i Ludmiłą...
- Straciłaś przytomność, zostałaś potrącona przez samochód. Byłaś w śpiączce...
- To przez nas. Gdybyśmy za tobą poszły, to by się nie wydarzyło.
- Nie mówcie tak. To ja mogłam zostać w domu, ale nie zrobiłam tego - obdarowuje je szczerym uśmiechem i delikatnie przytulam. Są dla mnie jak siostry.  Bardzo ich kocham.
- Pacjentka musi odpoczywać.  Jest po poważnym wypadku.
Doktor wyprowadza rodzinę z pomieszczenia, a ja wypuszczam powietrze ze świstem.
Śpiączka? Poważny wypadek?
Nadal nie wiem co się ze mną działo. To właśnie efekt tego, do czego doprowadza mnie uczucie zwane "miłością". To nie wina Verdasa. Nie powinnam go obwiniać. To nie pora na przemyślenia. Jestem potwornie zmęczona.










- Diego, ja na prawdę czuję się dobrze - zapewniam zdenerwowanego dwudziestosiedmiolatka.
Jestem już tutaj długie 3 dni i nadal nie mogę nigdzie iść. Czuje się, jakbym była zamknięta pod kloszem i pod nadzorem dorosłego rodzica siedziała tam, gdzie mi każą. To już dawno minęło.
Codziennie odwiedzają mnie mama i tata, a także znajomi. Każdy martwi się moim zdrowiem i jestem im potwornie wdzięczna.
- Violetta, to znaczy proszę pani, zabraniam wychodzenia z łóżka - mówi z przekonaniem.
On jest tak troskliwy. Bardzo miły chłopak.
- Mów mi po imieniu, nie jestem taka stara - oburzam się,
Śmieje się głośno ukazując rząd swoich perlistych zębów. Brunet patrzy na mnie z radością w oczach. Moje policzki przybierają purpurowy kolor.
- Dobrze, Violu - podkreśla moje imię, po czym udaję się do swojego gabinetu.
Przez ostatnie dni bardzo zbliżyłam się do niego. Opowiedział mi o wszystkim co go spotkało.
O tym jak stracił dziewczynę, którą bardzo kochał, przyjaciół. Po części go rozumiem. Sama straciłam miłość swego życia, nie przez własną głupotę, ale przez los, który był nam pisany.
Myślę, że nigdy nie zapomniemy o najlepszym momentach w naszym życiu. Moim był związek z nim. Był i jest kimś, kto jest najważniejszy. Słońce zaczęło przebijać się przez ciemne ściany.
Delikatne pukanie do drzwi wybudziło mnie z przemyśleń. Odwróciłam się napięcie i ujrzałam jego.
Z kwiatami w rękach stanął na przeciwko mnie. Spojrzałam głęboko w jego szmaragdy, można w nich utonąć.
- Nic nie mów, cieszmy się tym co mamy - powiedział.
I przytulił mnie.







//
Witajcie moje miśki! ^^
Jak widzicie, ogarnęłam się i rozdzialik jest.
Pisało mi się go zajebiście, miałam mega wenę,
i uważam, że nie jest on masakryczny (zdziwienie, nie?)
Nexty będą nieregularnie ze względu na szkołę -,-
Mnie ona też dobija, uwierzcie. 
Wypadek Fiolki, miły Diego.
Szykujcie się ludzie na pewną niespodziankę, haha xD
Leon przyszedł w odwiedziny.
Mam w głowie już nawet myśl, jak się pogodzą.
Mogę zdradzić jedynie to, że będzie mega romantycznie xD
Dziękuję wam za wszystkie komentarze ♥
Mega mnie tym motywujecie, na prawdę ^^

Życzę wam miłego weekendu, odpoczynku! :D
Kocham was, misiaki! <3
Do nexta, buziaki ^^


Wika



20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wiem, że wracam prawie po tygodniu, ale mi to wybaczysz, prawda?
      Miałam multum nauki w tym tygodniu, a do tego mam mega podjarkę z nowej części Igrzysk Śmierci *o*

      Ale ja wiem, że mnie kochasz i wybaczysz te sześć ( jeszcze nie siedem ) dni nieobecności


      Dobrze, tak więc nie chcąc przedłużać, od razu przejdę do diamencika
      A tak w ogóle wspomniałam jak bardzo kocham tu Fran? To chyba wynika z mojej miłości do Lodo, ale cśś
      W Twoim opowiadaniu zachowuje się jak PRAWDZIWA przyjaciółka i nie odwraca się od Castillo pomimo trudności.
      ♥Team Fran!♥
      Chociaż doskonale ją rozumiem.
      Jak ktoś mi bliski znajduje się w takiej sytuacji to zawsze staram się pocieszyć. ^.^
      Ale nie możemy tutaj zapominać o naszej blondi!
      Również ♥TeamLu!♥
      Kocham je obie, a w połączeniu z Violką dają trio idealne
      To takie trochę smutne, bo Lu kocha Fede, a on ugania się za Fran nie widząc, że tym samym rani naszą lofffffff blondi :"(
      No i gdzie tu sprawiedliwość?
      Ja liczę że jeszcze to jakos się ułoży xD
      Chociaż dla mnie najważniejsza jest nasza Lajonetta!
      Jeju, również smutne jest to, że V tak bardzo kocha Lajona, a on ją tak krzywdzi.
      Jej głowa jest pełna myśli. I nie dziwie się! Po ostatnich akcjach naszego Leoniastego... Można się pogubić.
      Kurde, co to ma być?!
      V ZEMDLAŁA I TRAFIŁA DO SZPITALA, A TAM POZNAŁA JAKIEGOŚ GŁUPIEGO DIEGO!
      Ja chociaż mam nadzieję, że on mi nie namiesza xD
      Bo ja tak...
      Za duzo tych facetów u V :-D
      A tak na serio, to biedna Vilu.
      Z tego wszystkiego nie zauważyła samochodu i trafiła do szpitala :-"(
      A wszyscy się o nią martwią.
      I nawet Lajon przyszedł!
      Tak romantycznie, z kwiatkami ♥
      Jego ostatni tekst mnie totalnie rozczulił ^.^
      Słodziak!
      A ja od początku mówiłam, że bedą z niego ludzie xD

      Kochanie, wybacz za tą beznadzieję, ale kładę się spać xD
      Szkoła mnie dobija :-'(

      Weny!


      Blake♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cześć Kochanie ;*

      Jak się trzymasz? Wiem, że piszemy praktycznie codziennie, ale z grzeczności zapytałam. Mam nadzieję, że dajesz sobie radę w szkole i nie przeciążają Cię za bardzo obowiązkami - to jest najgorsze, mieć kilka przedmiotów, a i tak jeden nauczyciel uważa, że jego jest najważniejszy i zadaje tonę pracy domowej i masę do nauki.

      Violetta cały czas rozprawia o Leónie. W sumie jak się kogoś kocha, to ma się go cały czas w głowie i nie da się tak po prostu odsunąć od drażliwego tematu. Mam nadzieję, że im się ułoży - tak ważne słowa, jakie wypowiedział Verdas w poprzednim rozdziale nie rzuca się na wiatr. Cieszę się także, że Francesca trwa u boku Castillo, kiedy ta przechodzi kryzys i ma ciągle wątpliwości - tak zachowuje się prawdziwa przyjaciółka.

      Viola w szpitalu? Och, kochana, nie strasz nas. Jeszcze tego brakowało, żeby była chora lub poważnie ranna. Nic dziwnego, że zemdlała - przytłacza ją fakt, że nie może wyprostować sobie myśli o Leónie. Biedna, szkoda mi jej.

      Wiedziałam! León jest typem romantyka, który nie odpuszcza tak łatwo. Przyszedł do niej z kwiatami - ideał.
      I te słowa:
      Nic nie mów, cieszmy się tym co mamy - powiedział
      Jak go tu nie kochać?

      Do następnego, skarbie.
      Olivie xoxo

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. PEREŁKA...CUD. MIÓD. ❤
      G.E.N.I.A.L.N.Y
      C.U.D.O
      Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
      B.O.S.K.I

      Vils przeżywa słowa Verdasa.
      Nie pomaga nawet wieczór z dziewczynami.
      Biedna. Zranił ja. Znowu. To zrozumiałe.

      Wypadek. Jezuuuu. Ale się wystraszyłam.
      Odwiedził ja!
      Błagam niech oni się szybka pogodza!
      Juz nie mówie tu o tym, żeby byli parą!
      Tylko niech się szybko pogodza.

      Jaki on kochany. Przytulił ja.
      Ehhh martwi się?
      Bo to, że kocha jest zrozumiałe.

      Czekam na next :-)
      Pozdrawiam Królik!
      Buziaczki :* ❤

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Para Siempre Lodovici, prawda?
      Przez kilka sekund musiałam skupić umysł, wiedziałam, że te wersy nie są mi obce xD
      Przychodzę od razu jak widzisz ^^
      Jak tylko przeczytałam twój kom, od razu pobiegłam odświeżać stronę xD

      ... <- to moja reakcja po przeczytaniu.
      Wow, ale się stało, w jeden rozdział.
      Aż nie wiem co napisać *-*
      W pewnym momencie, przyznam, pogubiłam się. xD
      Łoł.
      Violka miała wypadek, matko.
      Heh, ale się z Verdasem pogodzili, jest git 8)
      Mega się cieszę, że dodajesz w miarę regularnie. ;)
      A nawet jeśli się to zmieni to trudno xD
      Końcówka rozwala <3
      Cieszę się, że masz wenę ^^
      Ale dziś radosny dzień, co nie? ;D
      Nie no, wszystko cudnie.
      Nie mogę się doczekać nexta i pogodzenia ♥♥♥
      Buziaki, Naty <3

      Usuń
  5. *.*
    Violetta miała wypadek *.*
    Nawet nie waż się zbliżać do Diego! :c
    Chociaż w sumie to...
    Mogłaby z nim być XD
    Bo nie chcę, aby była z Leonem ;-;
    Cudeńko rozdział <3
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrócę niebawem! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam! ^-^
      Od razu ostrzegam, że mój mózg totalnie już nie funkcjonuje, jedną nogą jestem we śnie, ale muszę napisać ten komentarz dzisiaj, bo inaczej nie zdążę go wgl napisać, czego bym sobie nie wybaczyła ^-^

      A i tak wgl, to nie polecam chodzenia spać o 1, a wstawania o 6. Serio, ja po dwóch takich nockach jestem tak mega niewyspana, że nie mam pojęcia, co napisałam na teście z matematyki, będąc pozbawiona kompletnie logicznego myślenia XD

      Ale nie ważne! Potraktuj to jako radę (?) XD

      Ostrzegałam, że mój mózg wariuje! :D

      Na początek, dziękuję pięknie za dedykację! *-*
      Po jednym komentarzu taki zaszczyt, woow ♥
      Jeszcze raz gracias :*

      Rozdział perfekcyjny! ♥
      Tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że nawet lubię taką wersję Leona tyle że nie toleruje tego, jak miesza ją z błotem. Ciekawa jestem ile dziewczyn wróciło by do swojego chłopaka, gdyby zwyzywał ją od suk XD. No, ale jak się kogoś bardzo kocha, a druga osoba udowodni, że naprawdę jej zależy, to ok ^-^.

      Violetta w szpitalu? O.o Moja biedna Vivi :(. Wiem, że nie powinno się nikomu źle życzyć, ale może nawet i dobrze się stało, że wylądowała w szpitalu? ;D Przynajmniej Leon przez to zmądrzeje (oby xD). Zorientuje się, jaka jest dla niego ważna i wgl (tak, zdaję sobie sprawę, że nadużywam tego słowa, a właściwie skrótu ;D)

      Dalej rady pisać nie dam, bo zaraz tu zasnę xD
      Mam nadzieję, że nie spartaczyłam tego komentarza ^-^

      Do następnego! :*
      Hana

      Usuń
  7. Cudowny kochana ❤
    I przepraszam, ze nie skomentowałam :c
    Nie widziałam, że dodałaś. :/
    Kocham,
    K. ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejoo! :D
    W końcu jestem :P
    Bardzo Cię przepraszam że nie wróciłam pod poprzednim, całkiem mi to wypadło z głowy...
    Obiecuję, że teraz będę komentować każdy rozdział <33

    W ogóle rozdział jest boski, zajebisty, najlepszy, cudowny, piękny i jeszcze długo by tak wymieniać.
    Masz ogromny talent i nawet nie próbuj zaprzeczać <3

    Violka kocha Verdasa i cały czas o nim myśli, a z drugiej strony go nienawidzi :/
    Chyba znam to uczucie :)
    Leon, nie wiesz, że dziewczyn nie wyzywa się od suk? Chyba że na to zasługują,
    ale Violka nie zasłużyła.
    Teraz trzeba będzie ją przeprosić :*
    Jakby mnie tak jakiś dupek nazwał to bym go tak kuźwa jebła że nie mógłby wstać przez tydzień :<
    Violka też powinna to zrobić :DD
    Później wylądowała w szpitalu xDD
    I poznała Diego ;D
    I dobrze, niech Lajon troszeczkę pozazdrości ^^
    Może w końcu zacznie naprawdę walczyć o osobę którą kocha :P

    Powiem jeszcze raz że rozdział jest mega boski <3
    W sumie wszystko co piszesz jest boskie :*
    Masz ogromny talent i ty też doskonale o tym wiesz :D
    Z niecierpliwością czekam na next <3

    Kocham cię :*
    Believe <3

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett