* Z dedykacją dla Katie *
- Violu, dobrze się czujesz ? - pyta zmartwiona Włoszka , spoglądając na moją bladą twarz.
Podsuwa mi krzesełko, na którym siadam . Oddycham głęboko próbując uspokoić nerwy.
Przed moimi oczami nadal wirują ogniki, które spowodowane były całą sytuacją .
- Może pójdę po coś do picia - duka i rusza w stronę kelnera . Moje serce przybiera szybki rytm . Verdas . V E R D A S . Pieprzony dupek . Dlaczego znów się tutaj pojawia ?.
Czuję, że Bianca nie mówi mi całej prawdy. A co jeśli wraca tu , bo nadal mnie kocha ?
Nie Violetta , nie wierz w te bajeczki, on nigdy się nie zmieni. Po chwili czarnowłosa zjawia się obok mnie. Z zachłannością wypijam napój i odstawiam szklane naczynie na stolik .
Wstaję z dotychczasowego miejsca i chwieje się lekko. Nie mogę pokazać, że jestem słaba, to nie w moim stylu. Chodź moje nogi trzęsą się jak galareta, stoję na wysokich szpilkach i dumnie wypinam pierś do przodu .
- Matko, spójrz tam - przyjaciółka wskazuję palcem na drzwi . Przełykam głośno ślinę , i z wymuszonym uśmiechem odwracam się za siebie . Zszokowana otwieram buzię ze zdziwienia , na widok ludzi, którzy witają się z gośćmi. To on i jego dziunia .
Wyprzystojniał - myślę . Jego grzywka jest tradycyjnie postawiona na żel, a czarny garnitur dodaję uroku . Rozgląda się po sali, a ja udaję, że szukam czegoś w torebce . Mimo to dostrzega mnie . Powolnym krokiem podchodzi do mnie, dokładnie obserwując każdy zakątek mojego ciała . Na mojej twarzy pojawia się delikatny rumieniec .
- Violetta, minęło tak dużo czasu. Tęskniłem - oznajmia pewnym siebie głosem i przytula mnie do swojego ciała, jakby nigdy nie chciał mnie z niego wypuścić . Odpycham go mocno i zakładam ręce pod piersi .
- Wystarczająco, aby o tobie zapomnieć - syczę zdenerwowana posyłając mu groźne spojrzenia . Niech wie, że mu nie wybaczę . Straciłam dwie najważniejsze rzeczy w życiu. Miłość i dziecko . I to wszystko przez niego .
- Ja nigdy nie zapomniałem . Gdybyś mi wybaczyła, nie byłoby tej całej szopki - odpowiada i łapie moją dłoń .
Prycham na jego słowa i zaczynam się śmiać . Zdezorientowany podnosi ku górze swoją brew.
- Nie bądź żałosny , Leon . Idź do swojej laluni, a odemnie trzymaj się z daleka - warczę zła i odchodzę w nieznanym dotąd kierunku . W oczach szatyna pojawia się cwaniacki błysk .
Wchodzi na scenę i poprawia swój krawat . W sali zapanowuję cisza .
- Chciałem ogłosić coś ważnego . Clara bardzo cię kocham , i chcę żebyś wiedziała, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - mówi przenosząc swój wzrok na mnie .
W moich oczach natychmiast pojawiają się łzy . Zrobił to specjalnie, wiedział , że tak będzie.
Watson szczęśliwa rzuca mu się na szyję i całuję namietnie . Wybiegam z pomieszczenia, zalana łzami, i biegnę przed siebie nie zwracając uwagi na przechodnich . Słyszę jeszcze krzyki Francesci, ale nie odwracam się . Nagle jeden z obcasów łamie się, a ja upadam na chodnik . Czuję przeszywający ból w kostce . Ostatkami sił udaje mi się dotrzec do domu . Wpadam do mieszkania, i przytrzymuję się szafki stojącej obok .
- Boże, co ci się stało - krzyczy przerażony Federico . Nie umiem wydobyć z siebie słowa, więc chłopak sadza mnie na kanapie i przytula do swojego torsu . Z ledwością wciągam powietrze dławiąc się łzami .
- Już cichutko, jestem przy tobie - szepczę dwudziestopięciolatek opatulając mnie ramionami .
-To przez niego prawda ? . Kiwam twierdząco głową a brunet zaciska ręce w pięści .
-Zabije gnoja - burczy i delikatnie się podnosi . Siadam na jego kolana , nie pozwalając mu odejść . Chcę żeby był przy mnie . Jest dla mnie jak starszy brat . Potrzebuję go .
Okrywa mnie kocem, i całuje w czubek głowy. - Pójdę do siebie, dziękuję ci - chlipie i ruszam w stronę swojego pokoju . Zamykam drzwi na klucz , i siadam opierając się o ścianę. Chciałam być silna, próbowałam, lecz nie mogę . Dzisiejszą przemową ponownie roztrzaskał moje serce na kawałki. Jak mogłam być z takim człowiekiem . Jest podłą świnia i nic tego nie zmieni . N I C .
***
- Leon, nie mam już siły - jęknęła zmęczona szatynka w stronę chłopaka . Ścisnął mocniej jej rękę, dodając otuchy . Chciał pokazać jej, że jest dla niego bardzo ważna.
- Kochanie, już niedaleko - odpowiedział tajemniczo, całując ją w policzek . Przybrała zirytowany wyraz twarzy i przytuliła się do jego ramienia . - Jesteśmy - dopowiedział szeroko się uśmiechając.
Brązowooka wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia , i zaniemówiła . Było tam magicznie .
- Skąd znasz to miejsce - zapytała , kiedy usiedli na pobliskiej ławeczce .
Lekki wietrzyk poruszał koronami drzew, a przepiękny horyzont dodawał mu uroku . Głęboką ciszę przerwał śpiew ptaków .
- Chodziłem tutaj z rodzicami , gdy byłem mały - wyznał patrząc przed siebie .
Żadne z nich nie chciało zniszczyć tak pięknej chwili . Szczęśliwi i radośni , cieszyli się tym wspaniałym momentem . Mężczyzna zbliżył się do swojej ukochanej . Płatki róż powoli zaczęły spadać na ziemię . Złączył ich usta w delikatnym pocałunku .
Z błogiego snu wyrywa mnie natarczywy dźwięk telefonu . Niezadowolona przekręcam się na drugi bok i naciskam zielony przycisk .
- Halo - mruczę masując obolałą szyję . Spanie na kanapie , nie było jednak dobrym pomysłem .
- Vils , nie wiesz jak się cieszę, że odebrałaś . Już myślałam, że coś się stało - piszczy entuzjastycznie Ferro, a ja przekręcam oczami . No cóż, ona zawsze ma dobry humor.
- Przepraszam, nie słyszałam , że dzwoniłaś, bo akurat spałam - mamroczę pod nosem, upijając łyka lemoniady . Wgryzam się w soczyste jabłko, a w moich ustach rozpływa się ten cudowny smak .
- O czym śniłaś ? - spytała wesoło, a ja zakrztusiłam się jedzeniem . Zaśmiała się cicho , a ja się wzburzyłam .
- O moich byłym, i nie chcę tego wspominać - burknęłam przybierając smutną minę .
Było, minęło . Adiós.
- Matko, wybacz mi , nie wiedziałam - próbowała się tłumaczyć , tym razem to ja się zaśmiałam . Zawsze wie jak poprawić mi humor .
- Nic się nie stało, miśka muszę lecieć, trzymaj się . Do zobaczenia - dodałam i rozłączyłam się .
Ludmiła wraca do BA na stałe , już jutro . Jestem taka szczęśliwa, że będę mogła ją mieć na co dzień . Znam się z Argentynką od dzieciństwa . Zawsze przy mnie była, dopóki nie wyjechała razem z matką . Słyszę szepty , więc szybko spoglądam w stronę drzwi . Oni razem ?
- Dlaczego masz taką minę ? . Zobaczyłaś ducha - roześmiał się Alonso, a Włoszka zawtórowała . Spojrzałam na nich zdziwiona .
- Pierwszy raz od bardzo dawna , widzę was razem uśmiechniętym , mam prawo - oburzyłam się jak małe dziecko .
Podeszli do mnie i mocno uścisnęli . Odwzajemniłam gest , jeszcze bardziej ich do siebie przyciskając . Moje przypuszczenia są prawdziwe ?
- Zostaliśmy przyjaciółmi , mam powoli dosyć tych kłótni - zgasiła mój entuzjazm Cauvilgia .
Westchnęłam.
- Ja wiem, że łączy was coś więcej ..
- Może chodźmy już na te zakupy - rzuciła poddenerwowana .
Klasnęłam w dłonie, i złapałam ją za rękę . Zgarnęłam torebkę i pociągnęłam ją w stronę galerii.
***
- Chodźmy do kawiarenki . Jestem głodna - narzekałam , łapiąc się za brzuch .
Od ponad dwóch godzin , chodzimy po sklepach , i szczerze mówiąc jestem wykończona . Nie spodziewałam się, że kupowanie ciuchów , może być takie męczące .
- Ale ty jesteś niecierpliwa - popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem . - Okej, okej ,- podniosła ręce w geście obronnym , wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Weszłyśmy do pomieszczenia, i usiadłyśmy przy wolnym stoliku . Po chwili podszedł do nas kelner .
- Poprosimy numer 3 , i czerwone wino - odczytała przyjaciółka , i podziękowała gestem głowy.
Bardzo długo wpatrywałam się w beżowe ściany budynku .
- Wiesz, że Lu wraca już jutro ? - pytam , kiedy Cauvilgia przegląda swojego Macbook'a .
Podniosła wzrok z urządzenia i kiwnęła głową . - Nie cieszysz się ?
- Violetta, jasne, że tak . Co za głupie pytanie - oznajmiła cicho, upijając łyka wina .
- Przepraszam, ...
- To ja przepraszam, nie powinnam się tak denerwować - odpowiedziała łapiąc mnie za rękę.
Wymusiłam uśmiech ,
- Verdas tu idzie , kryj się - krzyknęła , nakładając na siebie kaptur . Schyliłam głowę na dół, patrząc na moje nowe buty . Nie chcę się dłużej ukrywać, to nie ma sensu . Mieszka tutaj i często będę go spotykała .
- Czego chcesz - wrzasnęłam , aby każdy mnie usłyszał . Wszystkie oczy zostały skierowane na mnie
Nienawidze go , tak bardzo nienawidzę .
- Muszę ci coś powiedzieć .......
///
Hej miśki ♥
Przychodzę z rozdziałem po około trzech tygodniach ,
Cóż dużo mówić, byłam na wakacjach i nie miałam
jako tako dostępu do internetu .
Chciałam wam bardzo podziękować za wszystkie
miłe komentarze pod jedyneczką ^-^
Jesteście wspaniali, nie wiem co napisać ;D
Next taki, ugh no nie wiem, nie specjalny ;*
Jak widzicie Leon po raz kolejny rani Fiolkę.
Poznacie parę jego twarzy , hyhy ;]
Feduś i Fran zostają przyjaciółmi, a
Verdas ma coś ważnego do powiedzenia ;*
Zakończyłam w takim momencie, i
stęskniłam się za wami .
Jakbym zapomniała o miejscu, piszcie .
Zapraszam do Shota, który na was czeka ;>
Kocham was !
Maggie, Wika ;*
Okrywa mnie kocem, i całuje w czubek głowy. - Pójdę do siebie, dziękuję ci - chlipie i ruszam w stronę swojego pokoju . Zamykam drzwi na klucz , i siadam opierając się o ścianę. Chciałam być silna, próbowałam, lecz nie mogę . Dzisiejszą przemową ponownie roztrzaskał moje serce na kawałki. Jak mogłam być z takim człowiekiem . Jest podłą świnia i nic tego nie zmieni . N I C .
***
- Leon, nie mam już siły - jęknęła zmęczona szatynka w stronę chłopaka . Ścisnął mocniej jej rękę, dodając otuchy . Chciał pokazać jej, że jest dla niego bardzo ważna.
- Kochanie, już niedaleko - odpowiedział tajemniczo, całując ją w policzek . Przybrała zirytowany wyraz twarzy i przytuliła się do jego ramienia . - Jesteśmy - dopowiedział szeroko się uśmiechając.
Brązowooka wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia , i zaniemówiła . Było tam magicznie .
- Skąd znasz to miejsce - zapytała , kiedy usiedli na pobliskiej ławeczce .
Lekki wietrzyk poruszał koronami drzew, a przepiękny horyzont dodawał mu uroku . Głęboką ciszę przerwał śpiew ptaków .
- Chodziłem tutaj z rodzicami , gdy byłem mały - wyznał patrząc przed siebie .
Żadne z nich nie chciało zniszczyć tak pięknej chwili . Szczęśliwi i radośni , cieszyli się tym wspaniałym momentem . Mężczyzna zbliżył się do swojej ukochanej . Płatki róż powoli zaczęły spadać na ziemię . Złączył ich usta w delikatnym pocałunku .
Z błogiego snu wyrywa mnie natarczywy dźwięk telefonu . Niezadowolona przekręcam się na drugi bok i naciskam zielony przycisk .
- Halo - mruczę masując obolałą szyję . Spanie na kanapie , nie było jednak dobrym pomysłem .
- Vils , nie wiesz jak się cieszę, że odebrałaś . Już myślałam, że coś się stało - piszczy entuzjastycznie Ferro, a ja przekręcam oczami . No cóż, ona zawsze ma dobry humor.
- Przepraszam, nie słyszałam , że dzwoniłaś, bo akurat spałam - mamroczę pod nosem, upijając łyka lemoniady . Wgryzam się w soczyste jabłko, a w moich ustach rozpływa się ten cudowny smak .
- O czym śniłaś ? - spytała wesoło, a ja zakrztusiłam się jedzeniem . Zaśmiała się cicho , a ja się wzburzyłam .
- O moich byłym, i nie chcę tego wspominać - burknęłam przybierając smutną minę .
Było, minęło . Adiós.
- Matko, wybacz mi , nie wiedziałam - próbowała się tłumaczyć , tym razem to ja się zaśmiałam . Zawsze wie jak poprawić mi humor .
- Nic się nie stało, miśka muszę lecieć, trzymaj się . Do zobaczenia - dodałam i rozłączyłam się .
Ludmiła wraca do BA na stałe , już jutro . Jestem taka szczęśliwa, że będę mogła ją mieć na co dzień . Znam się z Argentynką od dzieciństwa . Zawsze przy mnie była, dopóki nie wyjechała razem z matką . Słyszę szepty , więc szybko spoglądam w stronę drzwi . Oni razem ?
- Dlaczego masz taką minę ? . Zobaczyłaś ducha - roześmiał się Alonso, a Włoszka zawtórowała . Spojrzałam na nich zdziwiona .
- Pierwszy raz od bardzo dawna , widzę was razem uśmiechniętym , mam prawo - oburzyłam się jak małe dziecko .
Podeszli do mnie i mocno uścisnęli . Odwzajemniłam gest , jeszcze bardziej ich do siebie przyciskając . Moje przypuszczenia są prawdziwe ?
- Zostaliśmy przyjaciółmi , mam powoli dosyć tych kłótni - zgasiła mój entuzjazm Cauvilgia .
Westchnęłam.
- Ja wiem, że łączy was coś więcej ..
- Może chodźmy już na te zakupy - rzuciła poddenerwowana .
Klasnęłam w dłonie, i złapałam ją za rękę . Zgarnęłam torebkę i pociągnęłam ją w stronę galerii.
***
- Chodźmy do kawiarenki . Jestem głodna - narzekałam , łapiąc się za brzuch .
Od ponad dwóch godzin , chodzimy po sklepach , i szczerze mówiąc jestem wykończona . Nie spodziewałam się, że kupowanie ciuchów , może być takie męczące .
- Ale ty jesteś niecierpliwa - popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem . - Okej, okej ,- podniosła ręce w geście obronnym , wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Weszłyśmy do pomieszczenia, i usiadłyśmy przy wolnym stoliku . Po chwili podszedł do nas kelner .
- Poprosimy numer 3 , i czerwone wino - odczytała przyjaciółka , i podziękowała gestem głowy.
Bardzo długo wpatrywałam się w beżowe ściany budynku .
- Wiesz, że Lu wraca już jutro ? - pytam , kiedy Cauvilgia przegląda swojego Macbook'a .
Podniosła wzrok z urządzenia i kiwnęła głową . - Nie cieszysz się ?
- Violetta, jasne, że tak . Co za głupie pytanie - oznajmiła cicho, upijając łyka wina .
- Przepraszam, ...
- To ja przepraszam, nie powinnam się tak denerwować - odpowiedziała łapiąc mnie za rękę.
Wymusiłam uśmiech ,
- Verdas tu idzie , kryj się - krzyknęła , nakładając na siebie kaptur . Schyliłam głowę na dół, patrząc na moje nowe buty . Nie chcę się dłużej ukrywać, to nie ma sensu . Mieszka tutaj i często będę go spotykała .
- Czego chcesz - wrzasnęłam , aby każdy mnie usłyszał . Wszystkie oczy zostały skierowane na mnie
Nienawidze go , tak bardzo nienawidzę .
- Muszę ci coś powiedzieć .......
///
Hej miśki ♥
Przychodzę z rozdziałem po około trzech tygodniach ,
Cóż dużo mówić, byłam na wakacjach i nie miałam
jako tako dostępu do internetu .
Chciałam wam bardzo podziękować za wszystkie
miłe komentarze pod jedyneczką ^-^
Jesteście wspaniali, nie wiem co napisać ;D
Next taki, ugh no nie wiem, nie specjalny ;*
Jak widzicie Leon po raz kolejny rani Fiolkę.
Poznacie parę jego twarzy , hyhy ;]
Feduś i Fran zostają przyjaciółmi, a
Verdas ma coś ważnego do powiedzenia ;*
Zakończyłam w takim momencie, i
stęskniłam się za wami .
Jakbym zapomniała o miejscu, piszcie .
Zapraszam do Shota, który na was czeka ;>
Kocham was !
Maggie, Wika ;*
Blake
OdpowiedzUsuńP I E R W S Z A!
Usuń^,^
Witam, witam.
Pamięta mnie jeszcze Pani?
Bo ja panią tak.
I przyszłam Ci trochę poprzeszkadzać i skomentować diamencik nad nami ^.^
Na początku trochę mądrości od Blake.
Tak, to już chyba będzie tradycja 8)
Wika, chciałam Ci tylko powiedzieć, że się bardzo zmieniłaś.
Pod względem pisania, oczywiście.
To opowiadanie pokazuje jak bardzo się rozwinęłaś w tak niedużym czasie.
Bardzo mi się to podoba i nie chcę myśleć co będzie juz niedługo ( żartuję, oczywiście ) XDDD
Będziesz coraz lepsza.
A my będziemy patrzeć jak zmieniasz się z każdym momentem ♥
Tyle mądrości od stokrotki.
Przechodzimy do diamencika ♥
Nooooo, muszę przyznać, że coraz bardziej mi się to podoba.
Lajonek ^.^
Wszyscy pewnie będą go hejtować, bo zranił Violkę, ale mi się podoba jego postać :-D
Jest taki inny, pokazuje Vilu, że umie bez niej żyć.
Oficjalnie oznajmiam, że kocham postać Lajonka w tym opowiadaniu ♥
Wiem, dziwna jestem, bo on tak namieszał w życiu V i blah blah blah, ale na kij z tym! XDD
Dobra, kończę o Lajonku ^,^ i przechodzimy dalej.
Trochę mnie wkurzył w sprawie tej swojej nowej dziuni, bo Lajonettka forever i te sprawy, ale w końcu i tak będą razem ^,^
Violka, czika ogarnij się!
Wiadomo, że jeszcze będziesz się pieprzyć z Leonkiem.
Keep calm!
Wyluzuj malutka.
Wybiegła z tego balu jak jakaś psychiczna.
A Leon miał z tego satysfakcję 8)
Ah ten Verdas, szalony.
Tak uciekała, że jej się obcas złamał.
Szkoda mi jej :-/
Federico taki nasz opiekuńczy, ukochany i w ogóle Awwww.
Kocham go tak mocno jak Leonka i moich pozostałych siedmiu mężów :-D
Kiedyś Ci ich wyliczę, nie martw się XDDD
Pocieszył Vilu i chciał iść z łapami na Leonka.
Cóż...
I tak ich uwielbiam :-)
Ten sen Violetty *.*
Leon to taki romantyk, skrycie oczywiście.
To sprawia, że jego postać jest jeszcze ciekawsza!
I po nocce śnienia [?] o Leonku, wracamy do rzeczywistości.
Takjakmywrócimyzamiesiącwszkoleatobardzoźle.dotegoniedługozapiętnaściednibędestarszaatojeszczegorzej!
Franeczka i Fede w końcu się pogodzili!
Ja też wiem, że pomiędzy nimi jest coś więcej *.*
Wszyscy to wiemy.
Kto się czubi ten się lubi.
Wszyscy mi to mówią. :-DDDDD
Franusia wyciągnęła Vilu na zakupki.
A do BA niedługo Luśka wraca!
Wreszcie moja blondina wkracza!
♥LU♥
Po zakupach czas na obiadek i kogo tam spotykają?
VERDASA!
Jak czytałam co odwaliła Fran to myślałam, że padnę.
To nie jakiś bazyliszek!
Kurwa, no Franuś ogarnij się!
Ale Violetta to taka superwoman i stanęła twarzą w twarz z Leoniastym ^,^
Joł.
Co on od niej chce?
I ja muszę czekać?!
Chyba chcesz mnie do grobu wpędzić!
Żarcik.
Taki suchy na koniec tego czegoś :*
Wenki życzę!
I nowa miejscówka już czeka ^.^
Blake♥
Katie
OdpowiedzUsuńCześć, Kochana.
UsuńAktualnie siedzę nad naszym polskim morzem. Okropnie kocham to miejsce, nie zważając na fakt, że mieszkam blisko Trójmiasta. Tutaj jest tak ładnie, jejku. Żałuję, że wakacje nie trwają cały czas. Wszędzie radośni ludzie, śmiech leje się na prawo i lewo. Fajnie jest tak oderwać się od tej codziennej rutyny. Będę tutaj aż do końca tygodnia. Internet jest; w telefonie również. Mam akurat wolną chwilę, więc piszę ten komentarz teraz, by nie mieć żadnych zaległości. Piszę na telefonie, Bardzo możliwe jest pojawienie się w mojej wypowiedzi jakichkolwiek błędów i niedociągnięć. Mam nadzieję, że nie będą one mocno rzucać się w Twoje oczy.
Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo uszczęśliwiłaś mnie miejscem, które dla mnie zarezerwowałaś. Jestem Ci za to bardzo wdzięczna, Słoneczko. To naprawdę dużo dla mnie znaczy. Thank you very much, Thank you very much!
Och, jak ja uwielbiam, po prostu kocham tego bloga. Pewnie się teraz powtórzę, ale to nic. Potrafisz wszystko genialnie opisać, tak bardzo, że mogę łatwo utożsamić się z Twoimi bohaterami. Mogę poczuć to, co oni w danej chwili. Masz swoje własne pomysły, które doskonale realizujesz i to widać. A nawet czuć. To naprawdę niesamowite. Jesteś wyjątkowa, tak samo jak Twoje opowiadanie. Coś pięknego.
Nie wiem, co napisać. Ten rozdział, to tak serio jest dedykowany właśnie mojej osobie? Nie wierzę. Jeśli nie, to wybacz. Jestem głupia. Ale jeśli jednak tak, to strasznie dziękuję. Nie zasłużyłam.
Nie dziwię się, że Violetta słabo się poczuła, gdy dowiedziała się, że Leon również tam będzie. I to na dodatek nie sam. Naprawdę nie rozumiem tego faceta. Najpierw przychodzi do Violetty, przytula ją i mówi, że za nią tęsknił. A tuż po tym zdarzeniu oświadcza się Clarze. Jeszcze się perfidnie spojrzał na Castillo. Może ukrywa, co tak naprawdę czuje? Nie wiem, na prawdę nie wiem. Zachował się okropnie. Mógł zrobić to kiedy indziej, a nie wtedy, gdy Violetta widziała całą sytuację. Bezczelny typ, ugh. Wrócił i ponownie namieszał Violi w głowie. Bardzo dobrze, że jak najprędzej stamtąd uciekła. Na jej miejscu również nie mogłabym na to patrzeć. Jeszcze biedna złamała obcas. Mam nadzieję, że nie skręciła kostki. To piekielnie boli. Na szczęście w domu był Federico. To taka osoba, na która zawsze można liczyć. Prawdziwy przyjaciel. Kiedy Włoch pocieszał szatynkę towarzyszyło mi takie wzruszenie i niesamowite ciepło...
Niestety wspomnienie nieustannie płatają figle Violi. To bardzo dziwne, że wspomnienia o dobrych chwilach o wiele częściej doprowadzają do łez, niż wspomnienia o tych złych. Ta osoba, którą darzyliśmy kiedyś jakimkolwiek większym uczuciem już na zawsze będzie siedziała gdzieś w sercu. To smutne, ale takie jest życie. Ciężko jest się odciąć od przeszłości. Można oczy zamknąć na rzeczywistość, ale nie na wspomnienia. Violetta chciała mieć Leona, a nie wspomnienia o nim. Nadal nurtuje mnie jedna sprawa, a mianowicie sprawa dziecka. Leon nie wie, że Violetta je straciła, prawda? Może to zmieniłoby całkowitą postać rzeczy.
Ludmiła, to taka osoba, której uśmiech nigdy nie schodzi z twarzy. Dosyć dziwne, nie wiem jak on a to robi. Violetta dobrze mówi. Francesca i Federico ewidentnie mają się ku sobie. Ta włoska krew, hyhy. ;D
Oj, taaak. Zakupy potrafią być bardzo męczące. Warto podczas nich choć na krótką chwilę przysiąść, odpocząć i coś przekąsić. Doda nam to sił na dalsze zakupy. Trzeba tyko uważać, by się nie przejeść, bo jeszcze w nic się zmieścimy w przymierzalni, heheh. ;D O kurde, czego Leon chce od Violetty. Jakiś taki niezdecydowany on, ugh.
My też tęskniliśmy za Tobą. Ale ja najbaaaardziej, jasne?
Kłaniam się nisko, bardzo nisko, Katie.
Rachel
OdpowiedzUsuńWitaj kochana :*
UsuńAaaa! Nie wierzę, ktoś musi mnie uszczypnąć. Miejsce dla mnie? Patrzę i patrzę, aby upewnić się, że nie mam jakiś przywidzeń. Przecieram oczy i nadal widzę, Rachel :D Jeju, dziękuje Ci skarbie :* Zawsze mogłaś odrzucić moją prośbę o zajęcie miejsca, albo po prostu zapomnieć, a tutaj taka miła niespodzianka :D Ciesze się, bardzo. Mam ochotę skakać ze szczęścia. Haha, wiem. Jestem dziwna, ale tak już mam, co poradzić? xD
Mam opóźnienie, jeden dzień. Ale już się zamykam i piszę na temat, tego cudeńka powyżej :)
Bardzo zaintrygował mnie pierwszy rozdział, więc wyczekiwałam dwójeczki. Jestem bardzo ciekawa, całej tej historii. Pochłaniałam wszystkie słowa, z niesamowitą prędkością. Będę płaciła mandat, policja mnie złapała, za przekroczenie dozwolonej szybkości. Było warto! Okazało się, że chcą tylko pudełko pączków xD Haha, pewnie teraz wzdychasz i łapiesz się za głowę. Nie przejmuj się moją głupotą. Takie komentarze, to tylko w wykonaniu Rachel :D Nie żebym straszyła, ale będzie ich na pewno, więcej ^^ Wybacz, znowu zeszłam z tematu.
Rozdział jest fenomenalny! :*
Maggie, masz tyle wspaniałych pomysłów. Skąd Ty je bierzesz? Wiem! Masz ogroooomny talent i to wszystko dzięki niemu :D Chciałabym być, chociaż w połowie, tak kreatywna jak Ty. Co mi pozostaje? Chyba chylić czoło i podziwiać :* Z rozdziału na rozdział, jesteś coraz lepsza. Doskonalisz swoje umiejętności. Ciesze się, że założyłaś tego bloga. Dajesz szansę, patrzeć nam na to jak się rozwijasz, jako pisarka. Możemy podziwiać, Twoje zjawiskowe opowiadanie :*
Leon Verdas, wrócił. Cały poukładany (w miarę) świat, Violetty zostaje roztrzaskany na małe kawałki. Wszystko do niej powraca, i to ze zdwojoną siłą. Miłość do niego, była wyjątkowa, ale to co zrobił... Powinien na klęczkach błagać o wybaczenie, ale on... Ugh. zachowuje się jak idiota -,- Mówi, że tęsknił, a potem oświadcza się swojej nowej ukochanej. On się oświadczył, tak? Chyba, że coś źle zrozumiałam. To mi się zdarza, bardzo często, zwłaszcza w takie upały xD Właściwie po co wrócił, Verdas? Aby obnosić się ze swoim szczęściem, bo chce dopiec Violettcie? A może on, w jakiś pokręcony sposób, chce ją odzyskać? Wzbudzić w niej zazdrość... Nie, chwila. Jeśli tak by się do tego zabrał, to chyba na mózg upadł. Zdradził Violette i chyba nie bierze pod uwagę tego, że ona na jego widok, rzuci mu się w ramiona. Jeżeli chce się do niej zbliżyć, musi wymyślić coś lepszego. Nawet nie wiem, co. Być może sama miłość, wystarczy.Tak wgl. to za kogo on się ma? Zrzucił majtki innej kobiety i uważa, że Castillo powinna mu wybaczyć. Naprawdę, śmieszny jest. Na razie same minusy xD
Smutno mi się zrobiło, gdy Violetta była cała w rozsypce. To niebywałe, co może zrobić z nami miłość. Jednego dnia, może uczynić człowieka najszczęśliwszym na ziemi, a drugiego wepchnąć do otchłani rozpaczy. Może uczucie, Leona oraz Violetty jest silniejsze, niż mi się zdaje. W sumie nie umiem rozpracować Verdasa, co myśli i co czuje jest dla mnie zagadką :D A w rozwiązywaniu zagadek jestem kiepska.
Piękny sen szatynki... A może to nie jest zwykły sen, ale wspomnienie, z magicznie spędzonego czasu? To było takie romantyczne. Ten gif, piękne chwile Leonetty. Doskonale pamiętam, tą scenę z serialu. Jedna z najbardziej wyjątkowych. Chociaż trzeba przyznać, że ta para posiada w sobie wiele uroku. Takich scen, mieli naprawdę wiele. Słodziaki kochane i tyle :D
Ludmiła, znowu będzie mogła być przy Violettcie. To świetnie, że wraca. Teraz oprócz Fran, będzie miała również drugą przyjaciółkę, obok.
Zakupy, potrafią być męczące. Obejrzenie wszystkich ubrań, przymierzenie tych najładniejszych i decyzja, którą rzecz zakupić. To nie jest wcale, takie hop siup. Czasem potrzeba, kilku godzin xD Na pewno są dobre na poprawę humoru i to jeszcze z przyjaciółką.
Ooo Verdas. Ciekawe czego chce? Co takiego chce jej powiedzieć?! Muszę się dowiedzieć! I pewnie się dowiem, tyle, że dopiero w następnej perełce. Dlaczego kończysz w takim momencie, skarbie?! :*
Czekam na kolejny diamencik ♥
Weny życzę, słoneczko <3
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Fran Love
OdpowiedzUsuńFallone
OdpowiedzUsuńMaggie!
UsuńJuż na wstępie ślicznie dziękuję za zajęcie miejsca pod perełką.
Cieszę się jak głupia, że znowu mogę komentować te dzieła.
Grzechem byłoby przejść obojętnie obok Twojego rozdziału,więc przybywam, z jakże marnym komentarzem.
Piszesz tak płynnie i leciutko, że chciałoby się tylko czytać i czytać.
W dodatku historia taka wciągająca <3
Nie szkodzi, że to trzy tygodnie od dodania poprzedniego rozdziału.
Poczekaliśmy i nic nam się nie stało, a Ty spędziłaś miło czas na wyjeździe.
Mam nadzieję, że wypoczęłaś i nabrałaś dużo weny oraz humoru. :)
Wakacje niestety nie trwają wiecznie i już niedługo się z nimi pożegnamy.
Czy tylko mi jest tak strasznie smutno?
Zapewne łącze się w bólu z tysiącem innych osób :D
Nie mogę uwierzyć, że Leon celowo sprawił Violettcie przykrość.
Co za świnia.
Ma jeszcze czelność nachodzić ją w kawiarni.
Po tym co jej zrobił powinien wstydzić się wyjść z domu, a zamiast tego on jeszcze pokazuje się z tą.... kobietą.
Clara Watson.
Niby zwyczajne nazwisko, jak tysiące innych jednak osoba nosząca je, sprawiła Violettcie wiele cierpienia.
Z resztą Pan Bezczelny Verdas wcale nie lepszy. :/
Piękny sen ❤
Pokazuje co tak naprawdę było pomiędzy tą dwójką i co teraz wydaje się być tak odległe.
Szkoda mi Castillo, naprawdę.
Tak wiele przeszła przez jedno zdarzenie. Na szczęście ma przyjaciół, na którym może liczyć :)
Czekam na kolejne fenomenalne cudo ❤
Fallone
Schreave
OdpowiedzUsuńNataly Lynch
OdpowiedzUsuńHej!!
UsuńOjej myszko dziękuję!! ❤❤ Nie spodziewałam się. Już chciałam iść na koniec, a tutaj takie miłe zaskoczenie!
Kochana krótko i na temat, ponieważ mam jeszcze stertę blogów do przeczytania i skomentowania!!! :)
Leon ja go kiedyś udusz!!! Wredny dziad który zranił Fiolke! Ludmiła wraca no cale szczęście!! Fran I Fede przyjaciele i bardzo dobrze. Leon co wyzna jej miłość ?! Haha
Życzę wenki!!
Czekam na next!! I lecę dalej!! Oo na twoim drugim blogu o one shotach moja przyjaciółka da za mnie kom, bo ja nie nadążam!!
Pozdrawiam Nataly :-) :*
Patrycja Sumera
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za miejsce! Bardzo bardzo bardzo!
UsuńPo cholere on wracal?
Mało namieszal Fiolka w życiu?
Chce ja jeszcze bardziej zranić?
Tym przemówieniem to już całkiem zawalił!
Yhhhh idiota! !Ale jestem na niego wściekła!
Luska wraca.
Czekam na next :-) Buziaczki :* ❤ ❤
Kiedy będzie next? Nie mogę się juz doczekać !! Tak tak zmieniłam nazwę ! Teraz zwą mnie Królik ! ♡♡
UsuńMoje
OdpowiedzUsuńNo witam panią jak obiecałam tak jestem. Pomimo, że oczy mi się zamykają uznałam iż musze wrócić skomentować to cudo. Tak ja jestem okropnym leniem, który zawsze czyta rozdziały, a dlatego że nie chce mi się ich od razu komentować to zajmuje sobie miejsca o których zapominam. Lecz teraz mam takie postanowienie nowo roczne mianowicie będę zawsze komentować wszystkie rozdziały i posty które czytam, a przynajmniej postaram się xD Dobra przejdźmy do rozdziału, który jest:
Usuń- genialny,
- fenomenalny,
- fantastyczny,
- wciągający,
- ciekawy,
- długi,
- cudowny,
- zajebista,
- i po prostu IDEALNY krótko mówiąc.
Boże, ale mnie Leon wkurza normalnie pójdę tam i mu walne. Znowu rani biedną Violke.
Na całe szczęście już nie długo przyjedzie Luśka i zrobi ze wszystkimi porządek xD
Fran i Fedek zostali przyjaciółmi *.*
Nareszcie oby niedługo zostali parą ♥♥♥♥♥♥
No dobra to chyba wszystko...
Nie przedłużając dużo weny i czekam na szybkiego i równie wspaniałego nexta ♥♥♥♥♥♥
KC Sofie :***
Jeżeli będziesz miała czas i chęć to wpadnij na mojego nowego bloga
zycie-to-nie-bajka-francescailudmila.blogspot.com
Mam nadzieję, że wpadniesz, doradzisz, skomentujesz i zostaniesz ze mną na dłużej.
Pozdrawiam :*
Wspaniały
OdpowiedzUsuńA DLA SOSIKA?!
OdpowiedzUsuńGDZIE JEST MIEJSCE DLA SOSA?!
Foch!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nie umiem się na ciebie długo gniewać =>
Ale z Verdasa bydle...
Nie nawidzę go! (Cicho! Nadal uwielbiam, ale "nienawidzę")
Aaaaaaaaaa!
Lu wraca!
Sosikson jest happy!
Kocham i czekam na next!
Pozdrawiam ♡
Lilly xD
P.S. Wpadniesz?
yo-quiero-besarte-ti-i-wanna-kiss-you.blogspot.com
nunca-digas-nunca-opowiadania.blogspot.com
oneshots-violetta.blogspot.com
dont-stop-5sos.blogspot.com
P.S.2. To moje nowe konto na G+ :》
Wrócę ♥
OdpowiedzUsuńHejho :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;*
Wybacz, ze tak krótko, nie mam za bardzo czasu ostatnio na komentowanie :c
Czekam na next ;*
Kerry (Rox xy)
Pozostawię krótki ślad.
OdpowiedzUsuńCzytam! Zdecydowałam się jednak zajrzeć do rozdziału. Spodobał mi się, konkretnie opisany, nie mam uwag. León rani Violettę, tym samym ranią siebie. Stara miłość nie rdzewieje, to trzeba zapamiętać. Francesca, ukochana Włoszka :)
Nie zostawię za dużo w wypowiedzi, zresztą wspomniałam na początku.
Życzę weny, pozdrawiam ;*
zajęte ;*
OdpowiedzUsuńL xD
DAM DAM DAM! Ktoś tu przybywa! A któż to? TO JAAAA ❤ Mam dałna xD
UsuńRozdział!
( Rany, ale jestem bezpośrednia ;pp )
Rozdział, jak i całe to opowiadanie jest wspaniałe. Wkręciłam się, pomimo że to dopiero dwa rozdziały. Leoś, co za świnia xd Musi jej coś powiedzieć. Ale co?! Czekam na next ;*
L xD
Ooo jak ładnie ! <333
OdpowiedzUsuńKrótko bo nie mam czasu ;D
Kochaam ;*
Ale późno przychodzę.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak WiFi tylko w jednym miejscu w całym mieście xD
Ale nie ma co, jest fajnie ^^
Rozdział cudo.
Haha, Lejon mnie rozwalił tą swoją przemową :D
Muszę lecieć, sorki że krótko.
Kocham, Naty ;*
Dla mnie nie ma miejsca, ale ja to rozumiem, bo po co, komu miejsce skoro na nie wraca? Od następnego rozdziału poprawa I promise ;*
OdpowiedzUsuńpamiętaj, że I love you ♥
Olivie :)
Cudowny <3
OdpowiedzUsuń#Wrócęjakbędziewenaxd
OdpowiedzUsuńJestem ;*
OdpowiedzUsuńTrochę późno komentuje, ale komentuje ;P
Brak mi słów do tego cudeńka <3
Ty sama wiesz, że twoje rozdziały są idealne <3
A to opowiadanie, nie umiem opisać tego, jakie jest boskie <33
Leon, ale z ciebie świnia?! Jak tak można?!
Jakbym jebła takiego dupka, to by upadł i nie wstał. Vilu powinna zrobić tak samo.
Na szczęście V. ma takich przyjaciół jak Fran i Fede <3 Niestety w realu nie można takich znaleźć :P
I jeszcze Luśka przyjeżdża <3
Czy tylko ja się cieszę? ^^ <33
Castillo poszła na zakupy z Fran :* Siedziały sobie spokojnie w kawiarni, a ten debil Verdas musiał przyjść..
Wkurzył tylko Violkę -,-
I teraz najlepszy moment!
Nienawidzę i zarazem uwielbiam takie zakończenia! <33
Nigdy nie mogę doczekać się nexta <33
Chcę już następny rozdział :D
Dawaj szybko <33
Czekam ;*
Mam nadzieję, że chociaż trochę cię zmotywowałam :P <33
Kocham <3
Believe <3
Uwielbiam to opowiadanie, Czekam na next. :*
OdpowiedzUsuńDaj mi znać na Hang, kiedy rozdział 3, bo nie wiem czy oplaca się komentować ten. ❤
OdpowiedzUsuńLuv!
Sheila x
hej!! Oceniam wygląd bloga i wpisy! Jeśli chcesz opinię, rady do co Twojego bloga znajdź regulamin na moim blogu w menu " Owiw zgłoszenia" ! :) itshim-toon.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMeega *-*
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę *-*
Czekam na next !
Kiedy next? :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziś , albo jutro xD
UsuńMam małe problemy prywatne
Spokojnie. Każdy ma życie po za blogiem. Wiem coś o tym. Niby od niedawna, ale wiem. Blog i życie po za blogiem. Ciężko to sklep do kupy. Także spokojnie ja poczekam ile będzie trzeba.
UsuńCałkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń